Maor Melikson przed kilkoma dniami zamienił Wisłę Kraków na Valenciennes FC. Francuzi zapłacili za pomocnika, który w polskiej ekstraklasie rozegrał 46 meczów i zdobył 6 goli, 950 tysięcy. - To dla mnie wielka szansa, że mogę dołączyć do tak dużego klubu jak Valenciennes. Szczerze mówiąc, wiem mało o moim nowym zespole, ale wiem, że od dłuższego czasu zabiegał o mnie. Chciał mnie trener i dlatego tutaj jestem - tłumaczy Izraelczyk.
28-latek w Polsce występował przed dwa lata, a wcześniej grał w rodzimych rozgrywkach. Ligue 1 będzie więc dla Meliksona pierwszym poważnym sprawdzianem umiejętności. - Nie mam żadnych celów indywidualnych, chcę po prostu pomóc zespołowi dotrzeć jak najdalej. Wszystko tutaj jest niesamowite, stadion robi wrażenie, a prezydent to dobry człowiek. W Wiśle Kraków mieliśmy bardzo wielu kibiców, ale słyszałem, że w Valenciennes jest podobnie. Mam nadzieję, że nieraz zdołam ich ucieszyć, a oni będą nas wspierać w każdym meczu - zapowiada.
Melikson ma zastąpić w 10. zespole tabeli Foueda Kadira, który za pół miliona euro przeszedł do Olympique Marsylia. - W tym celu go sprowadziliśmy i wierzymy, że może wnieść wiele do drużyny. Ważne jest, że to doświadczony zawodnik, który występuje w drużynie narodowej. Do tego ma polskie obywatelstwo, więc nie jest piłkarzem spoza Unii Europejskiej. Musimy dać mu jednak czas na aklimatyzację - analizuje prezydent Jean-Raymond Legrand.
Valenciennes od dawna obserwowało Meliksona. - Po raz pierwszy zwróciliśmy na niego uwagę niespełna rok temu, gdy grał w Lidze Europejskiej przeciwko Standardowi Liege. Wtedy też miał miejsce pierwszy kontakt - zdradza przedstawiciel klubu z północy Francji.
Oglądaj rozgrywki francuskiej Ligue 1 na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)