Wichniarek był obserwowany przez ludzi Beenhakkera od dłuższego czasu. Cztery razy jesienią ubiegłego roku trenerzy reprezentacji wybrali się osobiście do Bielefeldu, aby zobaczyć w akcji polskiego snajpera. Jak się okazało czołowy strzelec niemieckiej ligi wywarł dobre wrażenia na sztabie szkoleniowym. Mimo wszystko Wichniarek mógł już wcześniej otrzymać zaproszenie, ale lepiej późno, niż wcale. - Powoływanie zawodników do reprezentacji to nie lepienie pierogów. Arturowi przez ostatnie miesiące przyglądaliśmy się bodajże cztery razy. Jeździliśmy do Bielefeldu na mecze, gdzie Wichniarek pokazywał się z dobrej strony - mówi Bogusław Kaczmarek, asystent holenderskiego szkoleniowca.
Zdaniem byłego trenera Górnika Łęczna zawodnik występujący na co dzień w niemieckiej Arminii będzie chciał udowodnić swoją niemałą wartość piłkarską w meczu z Czechami, który zostanie rozegrany 6 lutego na Cyprze. - Jest to zawodnik, który ociera się o kadrę już dziesięć lat, ma chłopak potencjał. Nie jest przypadkiem, że ten napastnik zdobył siedem goli na niemieckich boiskach i w dodatku, że jest czołowym strzelcem Bundesligi. W ostatnich obserwacjach Artur potwierdził swoje aspiracje do gry w reprezentacji Polski. Ostatni mecz w kadrze rozegrał ponad 4 lata temu z Estonią. Myślę, że Wichniarek wykorzysta swoją szansę i pokaże się z jak najlepszej strony - kończy członek sztabu szkoleniowego.