Sparingowo: Górnik Zabrze nie podzielił losu Wisły Kraków

Tym razem drugoligowe Zagłębie nie sprawiło niespodzianki i na własnym boisku uległo znacznie lepszemu od siebie rywalowi. Zabrzanie zwyciężyli aż 3:0, a dwie bramki zdobył Tomasz Zahorski.

Rozegranie sparingu było zagrożone z powodu obfitych opadów śniegu w Sosnowcu w środę. Jednak murawa Stadionu Ludowego nadawała się do przeprowadzenia spotkania. Mimo to poza placem gry śniegu nie zabrakło, kilkucentymetrowa biała pokrywa obrazowała zmagania organizatorów z przygotowaniem boiska do meczu.

Kilka dni wcześniej (16 lutego) w Sosnowcu w nie najlepszym stylu poległa Wisła Kraków, więc nadzieje kibiców drugoligowego zespołu przed czwartkową konfrontacją były dosyć duże. Jednak zabrzanie pokazali, że potrafią skoncentrować się przez cały mecz, a przed zbliżającym się wznowieniem rozgrywek są w dobrej dyspozycji. Dzięki zwycięstwu Górnik nie podzielił więc losu Białej Gwiazdy.

Faworytem konfrontacji byli zabrzanie, którzy oprócz przewagi w potencjale mieli również o wiele lepszą sytuację kadrową. Górnik przyjechał do Sosnowca w 27-osobowym składzie, natomiast gospodarze z powodu kontuzji i urazów przeciwstawili się śląskiemu zespołowi w 16 piłkarzy.

Spotkanie rozpoczęło się spokojnie, przy prószącym śniegu. - Warunki atmosferyczne są takie, a nie inne i to my musimy się do nich dostosować - podkreślił po meczu trener Górnika. Przyjezdni prezentowali się dobrze już w pierwszych akcjach, lecz nie narzucili sosnowiczanom swojego tempa gry. Gospodarze prowadzili wyrównany bój z rywalem, co najlepiej obrazowały sytuacje bramkowe. Już w 11. minucie, po dośrodkowaniu, Jovan Ninković miał szansę otworzyć wynik meczu, ale piłka minęła poprzeczkę. Ta akcja tylko potwierdziła ambicję sosnowiczan i ich chęć sprawienia niespodzianki. Zostały one zweryfikowane już cztery minuty później przez Tomasza Zahorskiego, który, po dośrodkowaniu Michała Bembna, strzałem głową posłał piłkę do bramki.

Mimo wywalczenia prowadzenia przez Górnika, żadna z drużyn nie była w stanie na dłuższy czas zdominować gry. Na pierwszy plan wysunęła się defensywa obu ekip, która raz po raz przerywała wyprowadzane ataki rywali. Przełomową okazała się być 30 minuta, wtedy bowiem prostopadłe podanie Ołeksandra Szeweluchina skutecznie wykorzystał, w sytuacji sam na sam, Tomasz Zahorski. - Piękne podanie Szeweluchina, super to wyszło, nie spodziewałem się tej piłki, ale czekałem do końca i ona do mnie dotarła, dzięki temu wyszedłem sam na sam z bramkarzem - cieszył się po meczu Zahorski, który był zadowolony nie tylko ze zdobytych goli. - Cieszę się, że miałem możliwość bardzo dobrego przygotowania się do rundy rewanżowej. Ten sparing wypadł pozytywnie, a mnie udało się strzelić dwie bramki. Walczymy dalej, presja zawsze była pozytywna, czy mniej pozytywna, ale jest to naturalne - podkreślił.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:2, a przez cały czas jej trwania zabrzanie byli lepsi od sosnowiczan, którzy prezentowali się na tle Górnika o wiele bardziej blado niż w poprzednim swoim sparingu z Wisłą Kraków.

Trener Adam Nawałka dokonał aż dziesięciu zmian w przerwie meczu, a w składzie na drugą połowę pozostał tylko Paweł Olkowski, który boisko opuścił po dwunastu minutach odsłony. Początek był nieco chaotyczny w wykonaniu obu drużyn, lecz z biegiem czasu zarysowała się przewaga Górnika. Efektem była akcja w 52. minucie, piłka trafiła do Wojciecha Łuczaka, którego strzał obronił jednak Marcin Suchański.

Konstruowanie akcji lepiej wychodziło zabrzanom, którzy doprowadzali do sytuacji bramkowych, a sosnowiczanie grali zbyt niedokładnie, by zagrozić przeciwnikom. Atutem zawodników Górnika było również szybkie rozgrywanie akcji, w których mądrze wymieniali między sobą podania, co skutkowało gubieniem obrony Zagłębia. Jednak tak dobra gra w środku pola nie przekładała się całkowicie na kreowanie okazji do zdobycia gola. Taka nadarzyła się w 78. minucie, kiedy goście bardzo dobrze rozegrali swoją akcję w ataku - Prejuce Nakoulma z lewej strony boiska dośrodkował w pole karne, a z bliska bramkę zdobył Wojciech Łuczak (który w przerwie zmienił zdobywcę dwóch pierwszych bramek Górnika - Tomasza Zahorskiego).

Przez całą drugą połowę gospodarze próbowali nadrabiać swoje bramki ambicją i walecznością, oddawali strzały, które nie trafiały w światło bramki. Jednak nie zdołali zniwelować różnicy dzielącej oba zespoły.

W 83. minucie z boiska zszedł Nakoulma, który doznał urazu mięśniowego. Tuż po meczu nie było wiadomo jak poważna jest to kontuzja.

Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 0:3 (0:2)
0:1 - Tomasz Zahorski 15'
0:2 - Tomasz Zahorski 30'
0:3 - Wojciech Łuczak 78'

Zagłębie: Marcin Suchański – Wołodymyr Ostrołuszko (76’ Maciej Rozmus), Sławomir Jarczyk, Adrian Marek, Jovan Ninković, Dawid Ryndak (64' Jakub Malara), Łukasz Matusiak, Wojciech Białek, Dawid Weis (61’ Adrian Pajączkowski), Tomasz Szatan, Dawid Jarka (45’ Hubert Tylec).

Górnik: Łukasz Skorupski (45’ Michał Kuchta) (62' Mateusz Sławik) (76’ Norbert Witkowski) - Michał Bemben (45’ Grzegorz Bonin), Adam Danch (45’ Bartosz Kopacz), Ołeksandr Szeweluchin (45’ Antoni Łukasiewicz), Sergiej Mosznikow (45’ Aleksander Kwiek) (87' Gabriel Nowak), Paweł Olkowski (57’ Michał Płonka) (69’ Mateusz Słodowy), Bartosz Iwan (45’ Krzysztof Mączyński), Konrad Nowak (34’ Daniel Barbus) (46' Mariusz Przybylski), Marcin Wodecki (45’ Seweryn Gancarczyk), Mateusz Zachara (21’ Tomasz Margol) (45’ Prejuce Nakoulma) (83' Daniel Barbus), Tomasz Zahorski (45’ Wojciech Łuczak).

Źródło artykułu: