Weekend w Premier League. Analizy i typy na wszystkie spotkania

Przed nami 27. kolejka Premier League. Przedstawiamy analizę spotkań przygotowaną przez analityka firmy Fortuna Mirosława Dudka.

W tym artykule dowiesz się o:

Fulham -  Stoke: Stoke traci na wartości w delegacjach

Mecz spokojnych drużyn, ze środkowej części tabeli Premier League. Fulham zajmuje 12 miejsce i ma 6 punktów przewagi nad strefą spadkową, Stoke ostatnio wyraźnie obniżyło loty, zaledwie 1 wygrana w 7 meczach, ale wciąż z nadzieją na zakończenie rozgrywek w górnej części tabeli. W meczach pomiędzy tymi klubami od 13 spotkań nie zanotowano remisu.

Fulham - wyraźny spadek formy, zaznaczony tylko 1 zwycięstwem w ostatnich 5 meczach. Martin Jol był aktywny na rynku transferowym w styczniu, teraz powstaje pytanie ile czasu zajmie wkomponowanie nowych graczy w grę zespołu. Szansę debiutu na Craven Cottage powinien dostać Eyong Enoh, być może na prawej obronie zagra kolejny nabytek - Stanislaw Monolev.

Stoke - główną bolączką The Potters jest słabiutka postawa w meczach wyjazdowych. W tym sezonie zanotowali tylko 1 zwycięstwo (1 grudnia na boisku West Bromwich ) poza Britannia Stadium. Podopieczni Tony’ego Pullisa są wyjątkowo nieskuteczni na wyjeździe - zdobyli tylko jednego gola w ostatnich 5 meczach. Na początku sezonu znakiem firmowym tej ekipy była znakomita postawa w obronie, ale to już przeszłość - w kolejnych 8 meczach nie udało się The Potters zachować czystego konta.

Prognoza - forma obu drużyn ostatnio nie zachwyca. Tym niemniej atut własnego boiska może tu mieć decydujące znaczenie. W 4 ostatnich meczach pomiędzy tymi klubami zawsze wygrywali gospodarze. I tym razem postawię na zwycięstwo Fulham. Nie spodziewam się szybkiego otwarcia meczu, żadna drużyna w Premier League nie straciła mniej bramek od Stoke w pierwszych 30 minutach meczu. Uważam, że pierwsza bramka padnie po 27 minucie meczu.

Arsenal - Aston Villa: Źle się dzieje w królestwie Wengera

Na Emirates Stadium dojdzie do starcia drużyn, które grają pod ogromną presją. Arsenal po serii niepowodzeń musi zacząć wygrywać, aby powalczyć o TOP4, Villa jest tuż nad strefą spadkową i każdy punkt jest dla nich na wagę złota.

Arsenal - czarne chmury nad głową Arsena Wengera zbierają się coraz intensywniej. Po odpadnięciu w pucharach krajowych z klubami występującym w niższych klasach rozgrywkowych, teraz prawdopodobnie Arsenal pożegna się też z Champions League, porażka 1:3 u siebie z Bayernem Monachium, chyba nie pozostawia złudzeń. Poza tym dla kibiców The Gunners nasuwa się w związku z tym meczem jeszcze jedna gorzka refleksja - od wielu lat ich drużyna nie była tak zdominowana przez rywala w Champions League .W sobotę nadarza się okazja, aby choć trochę odkupić winy. Wygrana nad Villą jest koniecznością, ale nie wolno zapominać, że goście ostatnio grają lepiej, a na Emirates Stadium przegrali tylko 2 z ostatnich 6 meczów. Ciekawostką jest fakt, że atak "Kanonierów" spisuje się bez zarzutu, Arsenal zdobył już 50 goli, to tylko o jedno trafienie mniej na tym etapie rozgrywek, niż w najlepszym sezonie 2003/04, kiedy to The Gunners wygrali Premier League bez porażki.

Aston Villa - jeszcze kilka tygodni temu wyprawa na Emirates Stadium oznaczałaby dla The Villans niemal pewną porażkę. Teraz nie musi tak być. The Gunners mają swoje problemy, a podopieczni Lamberta zaczynają gromadzić punkty. Wydostali się ze strefy spadkowej, a 3 kolejne mecze na wyjeździe kończyli podziałem punktów. Duża w tym zasługa Christiana Benteke, który zdobył 6 bramek w 5 ostatnich meczach. Do gry gotowy już będzie Gabby Agbonlahor.

Prognoza - 
pomimo kolejnych upokorzeń faworytem meczu pozostają gospodarze. Po odpadnięciu z rozgrywek pucharowych (zakładam, że o Champions League mogą zapomnieć), pozostaje walka o TOP 4 i wyprzedzenie Tottenhamu. Mimo wszystko posiadają lepszą drużynę od gości i nie zawaham się postawić na zwycięstwo Arsenalu. W meczach z udziałem Villi pada sporo goli, w 9 z ostatnich 10 meczów padło powyżej 2,5 bramki. Villa jest bardzo skuteczna na wyjeździe - zdobywała po 2 bramki w ostatnich 3 meczach. Myślę, że i na stadionie Arsenalu goście zdobędą gola (świetna dyspozycja Benteke), stąd drugi typ - obie drużyny strzelą gola.

Norwich-Everton: Zmienne nastroje kanarków

Zanosi się na podział punktów przy Carrow Road. Norwich zremisował 4 z ostatnich 5 meczów, Everton w tym czasie trzykrotnie zadowalał się jednym punktem. "Kanarki" są w głębokiej zapaści, nie wygrały w lidze od 15.12. 2012 roku, tj. od 9 spotkań. Co prawda mają jeszcze 6 punktów przewagi nad strefą spadkową, ale trzeba koniecznie zacząć wygrywać, pytanie czy wizyta The Toffees to dobra okazja na pierwszą wygraną od ponad 2 miesięcy? Podopieczni Davida Moyesa w tym sezonie tylko 4 razy dali się ograć i tylko kluby z Manchesteru mają mniej porażek.

Norwich - podopieczni Chrisa Hughtona grają w tym sezonie falami. Po 10 meczach bez porażki, teraz notują serię 9 meczów bez zwycięstwa. Do gry powinien być gotowy Anthony Pilkington, pierwszy bramkarz Norwich - John Ruddy ma powrócić po kontuzji w marcu.

Everton - również notuje dołek formy. Remis u siebie z Aston Villą, podobnie remis w FA Cup z Oldham i gładka przegrana na Old Trafford, świadczą o lekkim kryzysie drużyny Davida Moyesa. Być może szkocki szkoleniowiec przywróci do wyjściowej jedenastki Jelavica, który ostatnio rozpoczynał mecze z ławki rezerwowych. Jeżeli The Toffees marzą o Lidze Mistrzów to takie mecze powinni wygrywać, wszak strata do czwartego Tottenhamu wynosi już 6 punktów.

Prognoza - pomimo, że w tabeli oba kluby dzieli różnica 13 punktów to jednak trudno wskazać faworyta tego meczu. Norwich zremisował trzy kolejne mecze, remis padał także w 3 kolejnych meczach pomiędzy tymi klubami. Wyżej notowany Everton nie wzbudza ostatnio wielkiego zaufania - tylko jedna wygrana w 5 meczach. Nie przepadam stawiania na remis, ale w tym przypadku to chyba najlepsze rozwiązanie. Everton nie zdobył gola w dwóch kolejnych meczach wyjazdowych, w meczach Premier League na Carrow Road też nie pada wiele bramek, w trzech ostatnich, zobaczono zaledwie 2 bramki. Dlatego też nie sądzę, abyśmy byli świadkami dużej ilości goli - moim zdaniem padnie poniżej 2,5 bramki.

Q.P.R. - Manchester United: outsider kontra lider

W poprzedniej kolejce Q.P.R. doznało pierwszej porażki w tym roku, miało to miejsce na stadionie Swansea, przegrana ta może mieć fatalne konsekwencje, strata do bezpiecznej Aston Villi wynosi już 7 punktów, a koniec rozgrywek coraz bliżej. Manchester United jest już niemal pewny tytułu, a od ostatniej kolejki rozegrał mecze w Champions League ( korzystny remis na wyjeździe z Realem Madryt ) oraz FA Cup (zwycięstwo nad Reading ). United jest w ogromnym gazie, nie przegrał w Premiership od 17.11. 2013 (0:1 na boisku Norwich ) i tylko wyjątkowe rozkojarzenie przyjezdnych może dać szansę Rangersom na korzystny wynik.

Q.P.R. - po serii niezłych występów przyszła porażka na Liberty Stadium. Teraz bez względu na to kto jest rywalem, trzeba walczyć w każdym meczu o pełną pulę. Optymistyczną wiadomością dla Rangersów, jest spodziewany szybki powrót na boisko Loica Remy, który tak dobrze zaprezentował się w pierwszych meczach po przybyciu na Loftus Road. Oczywiście przeciwko United jego występ stoi pod dużym znakiem zapytania, a Harry Redknapp ma ogromne problemy z kontuzjami wśród napastników. Nie może korzystać z usług Andy Johnsona, nie jest jeszcze w pełni sił Bobby Zamora. W tej sytuacji za akcje ofensywne będą odpowiadać Junior Hoilett i Adel Taarabt. Q.P.R. nie zdobył bramki u siebie w 4 kolejnych meczach.

Manchester United
 - zapowiada się rekordowy sezon. Po 26 kolejkach, tylko Chelsea w sezonie 2005/06 miała więcej punktów niż obecnie zgromadziły "Czerwone Diabły". Rewelacyjnie spisują się podopieczni Sir Alex Fergusona w ataku - zdobyli w Premier League już 62 gole, to o jedną bramkę więcej niż Chelsea w sezonie 2009/10, kiedy The Blues zdobyli w sumie 103 gole. United są niepokonani od 14 spotkań, to obecnie najdłuższa seria w topowych 5 ligach europejskich.

Prognoza - 
Q.P.R. walczy o życie, Manchester United w zasadzie może sobie pozwolić na stratę punktów, bez poważnych konsekwencji. Na Loftus Road nie potrafiły strzelić bramki w tym sezonie - Chelsea, Tottenham i Manchester City. To świadczy, że na tym obiekcie nie gra się łatwo nawet najlepszym klubom Premiership. Pomimo tego wszystkiego uważam, że United zanotują kolejne 3 punkty i pogrożą Rangersów. Q.P.R. nie wygrał na Loftus Road z United od 1989 roku i ta seria chyba się nie skończy w sobotę. Stawiam na zwycięstwo lidera.

Reading - Wigan: zapowiada się prawdziwa bitwa na Madejski Stadium

Bezpośrednia konfrontacja drużyn będących obecnie w strefie spadkowej. Gospodarzom brakuje tylko 1 punkt do bezpiecznego 17 miejsca, goście mają już 3 punkty deficytu. Najważniejsza różnica to jednak forma jaką obecnie prezentują oba kluby. Reading w tzw. tabeli formy uwzględniającej 5 ostatnich meczów jest na 3 miejscu! Wigan taką tabelę zamyka.

Reading - przegrał dwa ostatnie mecze, najpierw w lidze na Britannia Stadium 1:2, a następnie w Pucharze Anglii na Old Trafford, też 1:2. Mimo wszystko nastroje w zespole powinny być bojowe, we wcześniejszych 4 meczach odnieśli 3 zwycięstwa, a na własnym boisku są niepokonani od 17 grudnia. Wigan był ostatnio wygodnym rywalem dla Reading - na Madejski Stadium nie wygrał od 7 spotkań.

Wigan
 - przy tak beznadziejnej postawie The Latics w ostatnich tygodniach, kibice (nieliczni) tej drużyny łudzą się, że nie ma większych fachowców od "cudownych ucieczek" w Premier League od ich ulubieńców. Czy Roberto Martinez znowu znajdzie jakiś fantastyczny sposób na uratowanie Wigan przed spadkiem? Jeżeli tak ma być, to plan ratunkowy trzeba wcielić w życie natychmiast, The Latics pozostają bez zwycięstwa w Premier League od 6 meczów.

Prognoza - 
w tym meczu walka rozgorzeje od pierwszej minuty meczu. Ciekawostką jest fakt, że Reading 9 z ostatnich 10 zdobytych bramek strzelał w ostatnich 20 minutach meczu. Biorąc pod uwagę stawkę meczu, oraz fakt że tu remis nikogo nie zadowoli spodziewam się dużej ilości goli, a jak to ma miejsce w meczach z udziałem Reading jeden z nich powinien paść w ostatnim kwadransie meczu. Należy także zauważyć, że Wigan aż 70% bramek zdobywa w II połowach meczu. Stąd nasuwa się drugi typ - II połowa z większą ilością goli.

West Bromwich - Sunderland: West Bromwich ze spokojem oczekuje wizyty Sunderlandu

Dla The Baggies Sunderland to bardzo wdzięczny rywal. W dwóch ostatnich meczach, strzelali "Czarnym Kotom" po 4 bramki. Na The Hawthorns w 3 kolejnych meczach wygrywali z Sunderlandem bez straty gola.

West Bromwich - po serii koszmarnych występów i zdobyciu 1 punktu w 6 meczach, odniósł sensacyjne zwycięstwo na Anfield Road z Liverpoolem, wykazał się przy tym niebywałą skutecznością. Na bramkę The Reds oddał 3 strzały z czego 2 znalazły drogę do siatki. Około 70 minuty meczu stosunek strzałów na bramkę wynosił 16:0 na korzyść Liverpoolu. W tej sytuacji napisać, że The Baggies odnieśli szczęśliwe zwycięstwo, nie będzie przesadą. Steve Clarke nie będzie chyba robił wielu roszad w składzie, choć może od pierwszej minuty postawić na Romelu Lukaku, który po wejściu z ławki w meczu z Liverpoolem zaprezentował się z bardzo dobrej strony i był autorem drugiego gola.

Sunderland
- po udanym początku roku, w ostatnich dwóch meczach przegrał, wciąż ma jeszcze 6 punktów przewagi nad strefą spadkową. Wyprawy do West Midlands nie należą do przyjemnych dla "Czarnych Kotów" - w ostatnich 11 meczach z klubami tego hrabstwa, tylko 4 razy zremisowali, pozostałe 7 spotkań zakończyło się porażkami Sunderland. Podopieczni Matina O’Neilla prezentują słabiutką skuteczność w meczach wyjazdowych, gdzie zdobyli tylko 14 bramek w 13 spotkaniach.

Prognoza - 
The Baggies są podbudowani nieoczekiwanym zwycięstwem na Anfield Road, a Sunderland to dla nich idealny rywal, aby umocnić pozycję w górnej części tabeli. West Bromwich wygrał 5 z ostatnich 6 meczów przeciwko "Czarnym Kotom", w konfrontacjach tych The Baggies zaaplikowali rywalom aż 15 bramek. Stawiam, że i tym razem górą będzie West Bromwich. W rywalizacji pomiędzy tymi klubami pada sporo bramek, w ostatnich 4 meczach padło ich aż 19 (średnia 4,75 na mecz). Myślę że i tym razem padnie powyżej 2,5 gola.

Manchester City - Chelsea: Hit kolejki w Premier League

Manchester City - Chelsea to absolutnie wydarzenie numer 1 tej serii spotkań w Premier League. Bez względu na to jak oceniamy obecny sezon w wykonaniu tych klubów, to jednak spotykają się aktualny Mistrz Anglii, ze zdobywcą Champions League. Mecz ten może mieć bardzo duże znaczenie w wyścigu o tytuł wicemistrza Premiership (o dogonieniu Manchester United można już chyba zapomnieć), ewentualna wygrana The Blues zbliży ich na 1 punkt do City.

Manchester City - nie wygrali w Premier League 3 meczów z rzędu, a w ostatnim przeciwko Southampton przegrali 1:3 po koszmarnych błędach w defensywie. To najgorsza seria "Obywateli” od listopada 2009, wówczas po 7 kolejnych remisach z posadą pożegnał się Mark Hughes. W tej sytuacji zapowiedź powrotu do zdrowia kapitana zespołu i podpory defensywy Citizens - Vincenta Kompany’ego, może okazać się kluczowa dla losów meczu z Chelsea. Mancini liczy na skuteczność Dżeko, Bośniak zdobył 6 goli w ostatnich 7 występach w Premiership.

Chelsea
 - po męczarniach udało się wyeliminować Spartę Praga w Lidze Europy, bramkę pieczętującą awans zdobył Hazard w doliczonym czasie gry. W meczu tym Benitez dał odpocząć kilku podstawowym graczom. Nie zagrał w czwartek Frank Lampard, żywa legenda klubu, znowu jest najważniejszym ogniwem w zespole. Lampard zdobył bramki w 4 kolejnych meczach, jeżeli uda się strzelić też na Etihad Stadium to powtórzy serię 5 kolejnych bramek w meczach Premier League jakie miał w 2005 i 2010 roku.

Prognoza - 
Manchester City u siebie nie zwykł przegrywać, poniósł tylko jedną porażkę w 38 ostatnich meczach na Etihad Stadium. Citizens wygrali też 3 kolejne mecze z Chelsea na własnym boisku. Jeżeli zagra w obronie Kompany to myślę, że tego meczu nie przegrają. Nie można jednak lekceważyć dobrej gry na wyjazdach Chelsea w tym sezonie. Dlatego nie zdecyduję się tutaj postawić na zwycięstwo któregoś z rywali, jestem jednak przekonany, że zobaczymy bramki z obu stron. Drużynie Beniteza tylko 2 razy udało się zachować czyste konto w meczach wyjazdowych i tylko raz nie zdobyła gola w delegacji (z Q.P.R. !). Typ - obie drużyny strzelą gola.

Newcastle - Southampton: oddalić niebezpieczeństwo

Southampton wyjeżdża na daleką północ z nadzieją na zdobycz punktową, która pozwoli oddalić niebezpieczeństwo relegacji do Championship. Obecnie obie drużyny zgromadziły identyczną ilość punktów i mają 4 punkty przewagi nad 18 Reading.

Newcastle – po francuskich wzmocnieniach w zimowym okienku transferowym, klub z północno-wschodniej Anglii, coraz bardziej przypomina stylem gry zespoły Ligue1. Z 34 bramek jakie zdobył Newcastle w tym sezonie w Premier League, 30 było autorstwa piłkarzy mówiących w języku francuskim, inną ciekawostką jest fakt, że "Sroki" są jedynym klubem w Premiership dla którego w tym sezonie żadnej bramki nie zdobył obrońca. W czwartek Newcastle grał mecz w Lidze Europy (wygrana 1:0 w Charkowie), co może znaleźć odbicie w przygotowaniu fizycznym podopiecznych Alana Pardew. Do treningów powrócił już Ben Arfa, ale wątpliwe, aby trener podjął ryzyko i nakazał mu grę już w niedzielę.

Southampton
– zaledwie 1 przegrana w 9 meczach i to pechowa na Old Trafford z liderem. To najlepiej świadczy o bardzo dobrej dyspozycji "Świętych", wysoka forma znalazła potwierdzenie w ostatniej kolejce, kiedy to beniaminek ograł Manchester City 3:1. Nowy trener – Mauricio Pochettino chyba postawi na tych samych zawodników, którzy sprawili miłą niespodziankę w meczu z Mistrzem Anglii.

Prognoza –
z jednej strony znakomita forma Southampton, ale z drugiej trzeba pamiętać, że Saints nie potrafią wygrywać na St.James' Park, przegrali tam 5 razy z rzędu, a ostatni raz triumfowali na tym obiekcie w marcu 1997 roku. Na własnym boisku "Sroki" tylko raz dzieliły się punktami w tym sezonie. W tym meczu również remis ich nie zadowoli. Liczę na otwartą grę i dużą ilość bramek. Newcastle zdobywał minimum 2 bramki w 3 kolejnych meczach u siebie, Southampton z kolei tracił minimum 2 bramki w 3 kolejnych meczach wyjazdowych. Na St.James' Park powinniśmy być świadkami meczu w którym padnie powyżej 2,5 gola.
Autor: Mirosław Dudek

Źródło artykułu: