Historia zatoczyła koło. Jagiellonia znów straciła gola w 1. minucie

Historia w starciach Jagiellonii z Podbeskidziem w ostatnią sobotę zatoczyła koło. Górale na otwarcie wiosny, podobnie jak na otwarcie rundy jesiennej, strzelili rywalom gola w pierwszej minucie.

Jesienią w pierwszym starciu obu drużyn w tym sezonie, w Białymstoku Górale trafili do siatki już w... 18 sekundzie meczu! Wówczas strzelcem bramki okazał się Fabian Pawela i był to najszybciej zdobyty gol w historii ekstraklasy.

W sobotę 23 lutego w rewanżowym pojedynku na Stadionie Miejskim w Bielsku-Białej Podbeskidzie również zaskoczyło rywala w najmniej spodziewanym momencie. W 58. sekundzie spotkania napastnik Robert Demjan zdobył bramkę głową po idealnym dośrodkowaniu Piotra Malinowskiego. Był to piąty gol Słowaka w bieżącym sezonie. Demjan w tym meczu trafił jeszcze raz w 82 minucie.

Białostoczanie popełnili w sobotę mnóstwo błędów w kryciu, tracąc aż cztery bramki. Skąd wzięła się ta słaba dyspozycja w obronie? - Nie wiem, nie jestem obrońcą i nie mam pojęcia. Ciężko powiedzieć, czy to nieszczęście czy pech. Może właśnie to był dzień Podbeskidzia, kiedy czuli się najlepiej. Wiadomo, że bielszczanie tak właśnie grają, licząc na stałe fragmenty gry, wrzucając piłkę w "szesnastkę". My będziemy musieli starać się coś z tym zrobić, aby nie dopuszczać do takich sytuacji strzeleckich - powiedział napastnik Jagiellonii Euzebiusz Smolarek.

Podopieczni Tomasza Hajty byli w sobotę bezradni w starciu z Podbeskidziem
Podopieczni Tomasza Hajty byli w sobotę bezradni w starciu z Podbeskidziem
Źródło artykułu: