Do końca bym nas nie skreślał - rozmowa z Waldemarem Sobotą, pomocnikiem Śląska Wrocław

Śląsk Wrocław po pierwszej wiosennej kolejce zmniejszył stratę do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa. - Pokazaliśmy już w poprzednich latach, że trzeba się z nami liczyć - mówi Waldemar Sobota.

Artur Długosz: W meczu z Widzewem Łódź nie było wam łatwo o zwycięstwo, zwłaszcza na takiej murawie, która w najlepszym stanie nie była. Te trzy punkty w związku z tym muszą was cieszyć.

Waldemar Sobota: - Dokładnie tak. Przed spotkaniem trener powiedział nam, że nie liczy się fajna gra. Jego interesują tylko trzy punkty i my ten plan wykonaliśmy w stu procentach. Ta murawa naprawdę nie była pod naszą grę.

Przyznasz, że to zwycięstwo mogło być wyższe, bo tych sytuacji w meczu z Widzewem Łódź trochę zmarnowaliście.

- No tak, zmarnowaliśmy kilka okazji, ale strzeliliśmy jedną bramkę więcej od Widzewa, a więc od naszego przeciwnika. Wygraliśmy ten mecz i to jest na pewno powód do zadowolenia.

Ty też masz osobisty powód do satysfakcji, bo strzeliłeś jedną z bramek.

- Na pewno tak. Każdy zawodnik chciałby jak najwięcej asystować i jak najwięcej bramek strzelać. Mi udało się w tym meczu pokonać bramkarza Widzewa, a co więcej - Śląskowi Wrocław udało się wygrać spotkanie. To jest najważniejsze.

Jak kondycyjnie wytrzymaliście ten mecz? Było to pierwsze spotkanie na wiosnę, a do tego stan murawy pozostawiał wiele do życzenia.

- Wiemy, że jesteśmy dobrze przygotowani do rundy, jednak był to pierwszy mecz. Trener także w przerwie nam powiedział, że mogą pojawić się jakieś kłopoty kondycyjne. Kto by miał taki problem, miał od razu się zgłosić i powiedzieć, że potrzebuje zmiany. Wydaje mi się jednak, że nie wyglądało to najgorzej. Mimo tej ciężkiej murawy udało nam się do końca wytrzymać.

[b]

Legia Warszawa i Lech Poznań dokonały zimą dość poważnych wzmocnień. Jak odnosisz do transferów w tych klubach? Będziecie w stanie nawiązać z nimi walkę?[/b]

- Na papierze na pewno fajnie wyglądają te transfery dokonane przez drużyny, które z nami walczą. Ja do końca bym nas nie skreślał ponieważ pokazaliśmy już w poprzednich latach, a także w minionej rundzie, że trzeba się z nami liczyć. Przede wszystkim patrzymy z rundy na rundę i mam nadzieję, że końcowy efekt będzie bardzo dobry.

Wasz trener mówi, że od klubu nie dostaliście konkretnego celu na rundę wiosenną. Czy wy jako zawodnicy taki sobie postawiliście i co ewentualnie nim będzie?

- Tak jak już mówiłem - my przede wszystkim staramy się skupiać na każdym kolejnym spotkaniu i na tym, aby odnieść w nim zwycięstwo. Wydaje mi się, że mamy dobrą drużynę i będziemy starali się to potwierdzić w tej rundzie.

Mniej niż miesiąc pozostał do meczu z Ukrainą. Jak sądzisz, co trzeba zrobić, aby dostać od selekcjonera kadry powołanie na to spotkanie?

- Przede wszystkim trzeba dobrze grać w lidze. Trenerzy reprezentacji na pewno będą szczegółowo analizować to, jak wyglądają potencjalni kandydaci do gry w meczach kadry. Trzeba jak najlepiej grać i zobaczymy co z tego wyjdzie.

Czujesz sam, że ta runda może być przełomowa dla ciebie i jeżeli się dobrze pokażesz, to pojawią się oferty transferowe?

- Na pewno chciałbym, żeby tak było. Dobrze przepracowałem zimę, a to jest podstawa na cały rok. Chciałbym bardzo, żeby teraz było dobrze i aby mecze w moim wykonaniu wyglądały jak najlepiej.

W ostatnich latach zdobyliście Puchar Ekstraklasy, wicemistrzostwo i mistrzostwo Polski, Superpuchar. Brakuje tylko Pucharu Polski. W środę w tych rozgrywkach czeka was mecz z liderem I ligi, Flotą Świnoujście.

- Zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie łatwe spotkanie mimo że Flota gra jedną klasę rozgrywkową niżej od nas. My będziemy starali się na pewno to spotkanie wygrać, żeby jak najlepszą zaliczkę mieć przed meczem rewanżowym.

Waldemar Sobota tuż po bramce strzelonej Widzewowi. To będzie jego runda?
Waldemar Sobota tuż po bramce strzelonej Widzewowi. To będzie jego runda?
Źródło artykułu: