Jeszcze w piątkowy poranek wydawało się, że Robert Lewandowski nie weźmie udziału w pojedynku 24. kolejki Bundesligi pomiędzy Borussią Dortmund a Hannoverem 96, a jego miejsce w ataku zajmie Julian Schieber. Juergen Klopp nie ukrywał, że wątpi, iż Trybunał Związkowy DFB, który rozpatrywał drugie odwołanie mistrza Niemiec w sprawie zawieszenia Polaka, orzeknie zgodnie z wnioskiem BVB.
Ostatecznie - ku uciesze "Lewego" i włodarzy oraz kibiców Borussii - pierwotny werdykt Komisji Sportowej i Sądu Sportowego DFB został zmieniony i napastnik wyjdzie w sobotnie popołudnie na murawę Signal-Iduna Park. Hanowerczycy, którzy nie ukrywają, że obawiają się reprezentanta Polski, mają pretensje do Trybunału Związkowego o podjętą decyzję.
- Skrócenie kary Lewandowskiego jest bardzo zaskakujące i zupełnie nieoczekiwane. Pokazuje to, że są w lidze dwa czy trzy kluby mogące podważać wyrok, który został już wcześniej potwierdzony przez sąd - stwierdził wściekły Joerg Schmadtke.
Pod koniec grudnia w spotkaniu Pucharu Niemiec Hannover przegrał w Dortmundzie aż 1:5 (Lewandowski zdobył gola i zaliczył asystę), a tym razem ekipa Mirko Slomki wystąpi bez trzech kluczowych piłkarzy: Szabolcsa Husztiego, Larsa Stindla i Mame Dioufa. - Czy stoimy na straconej pozycji? Musimy być bardzo zwarci i zapracować na swoją szansę - zapowiedział dyrektor sportowy Die Roten.