Zbliża się niechlubny jubileusz Michała Zielińskiego

W dniu meczu 20. kolejki I ligi z GKS-em Katowice napastnik Cracovii Michał Zieliński będzie obchodził okrągłą rocznicę... strzelenia ostatniej ligowej bramki.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

"Zielu" po raz ostatni na listę strzelców w meczu ligowym wpisał się 23 marca 2012 roku w spotkaniu... z Cracovią przy ul. Kałuży 1, kiedy reprezentował barwy Górnika Zabrze. 29-latek był wówczas wypożyczony do śląskiego klubu z Korony Kielce i były to jego jedyne trafienia dla zabrzan w tamtym sezonie. Zielińskiemu w ogóle dobrze grało się przeciwko Pasom. Na 15 swoich bramek w ekstraklasie, 4 zdobył właśnie w meczach z Cracovią. Te dwa ostatnie były gwoździem do trumny krakowian i ich spadku do I ligi. Po powrocie do Kielc zdobył jeszcze gola w meczu Pucharu Polski z Olimpią Elbląg, ale na bramkę w spotkaniu ligowym czeka już niemal równo rok.

- Bardzo mi przykro z tego powodu. Teraz sytuacja jest odwrotna - teraz walczę z Cracovią o awans, co jest trochę paradoksem - mówi Zieliński i dodaje: - Szczerze mówiąc, nie wiedziałem, że minęło aż tyle czasu. Nie wypada mi nic innego, jak znowu strzelić bramkę i jeśli zagram, to zrobię wszystko, żeby ją zdobyć. Jednak nic na siłę, bo najważniejsze, żebyśmy wygrali, a nieważne kto strzela - ważne, żebyśmy punktowali.

Zieliński mógł przełamać złą passę już w debiucie w barwach Cracovii, którą zasilił w przerwie zimowej, ale po jego strzale piłka zatrzymała się na słupku bramki Okocimskiego Brzesko. - To był strzał ostrzegawczy, a teraz już odpalę na poważnie - uśmiecha się 29-latek. - Miałem jeszcze dwie sytuacje, w których nie opanowałem piłki, a gdybym to zrobił, znalazłbym się sam na sam z bramkarzem. Cieszy mnie, że te okazje są. Wydaje mi się, że z GKS-em też będą i zrobię wszystko, żeby je wykorzystać - dodaje.

Napastnik Pasów mówi, że niemoc strzelecka nie spędza mu snu z powiek, co może świadczyć o zdrowym podejściu do sprawy, przez co nie grozi mu mentalny paraliż. - Zależy, jak kto to odbiera... Wtedy w Górniku grałem regularnie, ale po powrocie do Kielc praktycznie nie grałem, a jak grałem, to końcówki. Ciężko było więc o strzelanie bramek. W Cracovii znów mogę grać regularnie, więc liczę, że skuteczność będzie lepsza - mówi.

Pochodzący ze Śląska napastnik grał w wielu klubach z regionu. W sezonie 2010/2011 występował właśnie w GKS-ie Katowice. - Właśnie w GKS-ie poznałem się z trenerem Stawowym. Kilku znajomych na pewno przyjedzie do Krakowa. Będziemy chcieli za wszelką cenę wygrać, bo gramy u siebie i musimy zdobyć trzy punkty. Katowice na wiosnę wygrały dwa wyjazdowe mecze, więc są na fali i łatwo nie będzie, ale my znamy swoją wartość - podkreśla Zieliński.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×