Nokautujący cios Rockiego - relacja z meczu GKS Tychy - Flota Świnoujście

GKS ostudził kolejną drużynę z czuba tabeli. Decydująca bramka padła zanim goście na dobre przywitali się z piłką. Flota zagrała tylko minimalnie lepiej niż w poprzednich meczach.

Po sześciu porażkach Flota Świnoujście przystąpiła do boju z rozpędzonym beniaminkiem. Siódemka miała zwiastować przełamanie, zwłaszcza że ani tyszanie, ani w ogóle żadna ekipa prowadzona przez Piotra Mandrysza dotychczas nie ograła świnoujścian.

Wyspiarze nie zaczęli od frontalnego ataku, a od drzemki. Zanim którykolwiek z nich przywitał się z piłką - już przegrywali. W 3. minucie Jakub Bąk z łatwością minął Marka Opałacza, przedarł się w pole karne i wyłożył piłkę stojącemu na dwunastym metrze Piotrowi Rockiemu. Rockiemu pozostało umiejętnie dołożyć stopę.

Kilkanaście następnych minut upłynęło pod znakiem prób gości. Kompletnie nic z nich nie wynikało. Na grząskim boisku mnożyły się niedokładności, nieporozumienia. GKS Tychy szybko ustawił sobie spotkanie i mógł kontrolować wydarzenia. Rozgrywał piłkę od tyłu, pomocnicy sporadycznie wypuszczali się w szarże skrzydłami. Na wspomnienie zasługuje minimalnie niecelne uderzenie z dystansu Bąka oraz wybicie przez Piotra Misztala piłki dokręcanej z rzutu rożnego przez Opałacza.

Jakub Bąk dał się we znaki klubowi, w którym niegdyś był testowany
Jakub Bąk dał się we znaki klubowi, w którym niegdyś był testowany

Widowisko nabrało nieco rumieńców po przerwie. Flota oddała pierwsze uderzenia w kierunku bramki: ich autorami byli Mateusz Szałek oraz Marek Opałacz, ich efekt - mizerny. Groźniejsze akcje wyprowadzali podopieczni Mandrysza. W 50. minucie Bartłomiej Babiarz został obsłużony podaniem przez Piotra Rockiego, ale w sytuacji sam na sam przegrał z Grzegorzem Kasprzikiem.

Rocki nie stracił zapału do zaliczenia asysty. W 63. minucie jego dośrodkowanie z rzutu rożnego mógł zamienić na bramkę Mateusz Kupczak. Piłka po jego strąceniu przetoczyła się po linii bramkowej. Dziesięć minut później Kasprzik musiał solidnie napocić się, żeby sparować bombę Macieja Mańki.

Flocie nie starczyło impetu z początku drugiej części, by zaatakować w końcówce. Blisko wyrównania był jedynie Piotr Kieruzel, który huknął z rzutu wolnego prosto w rękawice bramkarza. Świnoujścianie przegrali siódme spotkanie z rzędu, ich gra wyglądała tylko minimalnie lepiej niż w poprzednich kolejkach. W sobotę triumfował Mandrysz i jego podopieczni, tymczasem nad głową Dominika Nowaka zawisły czarne chmury.

GKS Tychy - Flota Świnoujście 1:0 (1:0)
1:0 - Rocki 3'

Składy:

GKS: Misztal - Mańka, Kopczyk, Balul, Mączyński, Kupczak, Żunić, Bąk (90' Masternak), Babiarz (87' Małkowski), Rocki, Bukowiec (96' Ściański).

Flota: Kasprzik – Jasiński, Udarević, Stasiak, Opałacz (74' Nnamani), Kieruzel, Fryc (65' Wrzesień), Szałek, Bodziony (65' Śpiączka), Olszar, Aleksander.

Żółte kartki: Balul (GKS) oraz Olszar, Opałacz, Kieruzel, Udarević (Flota).

Sędzia: Łukasz Szczech (Kobyłka).

Komentarze (2)
avatar
DariuszPortowiec
30.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
walk MMA nie było, były wyścigi ślimaków 
chris 70
30.03.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po tytule sądziłem, że były tam jakieś walki MMA...:))Powaznie mówiąc to Flota wciąż dryfuje w złym kierunku.