W tabeli T-Mobile Ekstraklasy Górnik Zabrze ma nad Śląskiem Wrocław dwa punkty przewagi. W sobotę obie drużyny zmierzą się ze sobą, a mecz zostanie rozegrany we Wrocławiu. Stawką tego pojedynku może być trzecie miejsce w ogólnym zestawieniu. Oba zespoły grają jednak mocno w kratkę i ciężko wskazać faworyta tej potyczki. Mistrzowie Polski do tego spotkania przystąpią w mocno osłabionym składzie. W ostatnim meczu w Bełchatowie czwartą żółtą kartkę w tym sezonie otrzymał bowiem Marcin Kowalczyk i w sobotę ten zawodnik na boisku na pewno się nie pojawi. To jednak nie koniec zmartwień Stanislava Levego. Oprócz środkowego obrońcy przymusowe wolne będzie miał także bramkarz Marian Kelemen, który dostał w poprzednim meczu czerwoną kartkę za faul na Dawidzie Nowaku.
W potyczce z zabrzanami aż pięciu piłkarzy WKS-u będzie też musiało uważać na faule, bo każdy kolejny żółty kartonik będzie oznaczał dla nich mecz przerwy. Po trzy żółte kartki na swoim koncie mają Tadeusz Socha, Amir Spahić, Rok Elsner, Sebastian Mila i Sylwester Patejuk. Co warte podkreślenia, w zespole Górnika żaden z zawodników nie będzie musiał pauzować w meczu ze Śląskiem.
Trójkolorowi dla WKS-u nie są wygodnym przeciwnikiem, a obie drużyny rywalizowały już wiele, wiele razy. Na 73 rozegrane dotąd spotkania, wrocławianie wygrali tylko dwadzieścia razy, tracąc w tych pojedynkach aż 123 gole i strzelając jedynie 73 bramki.
Po awansie do Śląska Ekstraklasy w 2008 roku drużyna WKS-u z Górnikiem przegrała dopiero w rundzie wiosennej sezonu 2010/11 - pozostałe mecze albo zielono-biało-czerwoni wygrywali (m.in. 2:0 w Zabrzu w ubiegłym sezonie), albo w najgorszym razie remisowali. W rundzie jesiennej obecnego sezonu wrocławianie w Zabrzu zostali jednak rozmieni 1:4, choć jako pierwsi strzelili w tym meczu gola.
We Wrocławiu obie drużyny rozegrały 37 spotkań, z których 15 zakończyło się zwycięstwami Śląska, 8 remisami, a 14 zwycięstwami Górnika.
To wszystko wskazuje na to, że sobotnia potyczka nie ma zdecydowanego faworyta. Tym bardziej że w minionej serii gier wrocławianie zaprezentowali się fatalnie, a Górnik pewnie pokonał Widzew Łódź.