Śląsk Wrocław chciał rozgromić Wisłę, ale...

Piłkarze Śląska Wrocław Wisłę Kraków mieli już na łopatkach. Wrocławianie byli w gazie i wydawało się, że już w pierwszym meczu zagwarantują sobie awans do finału Pucharu Polski.

Artur Długosz
Artur Długosz
- Szkoda tych niewykorzystanych sytuacji w pierwszej połowie, ale i w drugiej mieliśmy też dwie dogodnej okazje. Mamy zaliczkę przed meczem w Krakowie, chociaż szkoda, że nie jest ona większa. Na pewno musimy być nie tylko konsekwentni z tyłu i nie tracić takich goli jak w meczu z Wisłą, ale i też wykorzystywać sytuacje, które potrafimy sobie stworzyć. Myślę, że wtedy będzie dobrze - skomentował Marcin Kowalczyk. Śląsk Wrocław na swoim stadionie Białą Gwiazdę pokonał 2:1, chociaż w pierwszej połowie miał przygniatającą przewagę. - W pierwszej połowie mieliśmy zdecydowaną przewagę i mogliśmy zdobyć więcej niż dwa gole. Nie chcieliśmy stracić bramki, ale niestety nie udało nam się tego zrealizować. Mamy jednak zaliczkę i jedziemy do Krakowa chyba jednak w roli faworyta. Musimy jednak pamiętać, że Wisła to dobry zespół i niczego nie możemy być pewni - stwierdził Adam Kokoszka.

O ile w pierwszej połowie mistrzowie Polski zdecydowanie zdominowali rywala, to po przerwie drużyna Śląska zaprezentowała się już zdecydowanie gorzej. - Wisła nie miała nic do stracenia w drugiej połowie i jeżeli chciała wywieźć z Wrocławia korzystniejszy wynik, to musiała zaatakować. Te sytuacje mieli. My do nich dopuściliśmy - tłumaczył się Kowalczyk.

- My patrzyliśmy na siebie. Uważam, że to my dobrze zagraliśmy tę pierwszą połowę i na pewno zaskoczyliśmy troszkę Wisłę. Nie dawaliśmy im grać swojej piłki, byliśmy blisko rywala i to my graliśmy swoje. Fajnie to wyglądało. Szkoda, że nie udało się wykorzystać więcej tych naprawdę dobrych sytuacji w pierwszej połowie. Konsekwencją tego było, że straciliśmy gola - zaznaczył obrońca.

Wrocławianie zamiast po przerwie dalej atakować, zaczęli grać bardziej defensywnie. To się na nich zemściło. - My nie potrafimy grać tak, żeby się tylko bronić. Było to widać w drugiej połowie, że kiedy się cofamy do tyłu, to przeciwnik ma swoje sytuacje. Musimy grać wysoko i sami stwarzać sobie jak najwięcej okazji, a do tego czujnie grać z tyłu i nie popełniać błędów, bo tak naprawdę gdyby nie ten jeden, to tych okazji Wisła nie miała dużo. Więcej koncentracji z tyłu i z przodu - podkreślił Kowalczyk. W środowym spotkaniu piękną bramkę strzelił kapitan WKS-u, Sebastian Mila. - Fajnie, że Seba jest w coraz lepszej formie. W środę to potwierdził. Oby tak dalej. Mam nadzieję, że coś strzeli w rewanżu - podsumował "Kowal".
Jak tu pokonać Wisłę? Jak tu pokonać Wisłę?
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×