Śląsk Wrocław zlekceważył Wisłę?

Piłkarze Śląska Wrocław w pierwszej połowie spotkania z Wisłą Kraków byli o kilka klas lepsi od rywala. Po przerwie jednak sytuacja na boisku zdecydowanie uległa zmianie. Skąd taka odmiana gry WKS-u?

Po pierwszej połowie półfinałowego spotkania Pucharu Polski Śląsk Wrocław z Wisłą Kraków prowadził 2:0. Wynik mógł być wyższy, bowiem mistrzowie Polski stworzyli sobie wiele okazji, a Biała Gwiazda grała fatalnie. Kibice zgromadzeni na stadionie we Wrocławiu oczekiwali po przerwie kolejnych goli, ale zespół WKS-u na boisko wyszedł zupełnie odmieniony. - Mały niedosyt jest. Szczególnie w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie wiele sytuacji, mogliśmy przeciwnika dobić. Tak się nie stało i po przerwie straciliśmy bramkę. Wiadomo, że gole zdobyte na wyjeździe liczą się podwójnie. To trochę nas boli. Przed rewanżem jesteśmy jednak w lepszej sytuacji i to jest najważniejsze - mówi Waldemar Sobota.

Mistrzowie Polski mogą pluć sobie w brodę, bowiem już po pierwszym meczu awans do finału Pucharu Polski mogli mieć w kieszeni. - Ciężko powiedzieć co się stało w drugiej połowie. Być może trochę zbyt pewni siebie byliśmy. Przed meczem mówiliśmy sobie, że najważniejsze jest, aby u siebie nie stracić bramki. Niestety tego nie udało nam się dokonać. Udało się wygrać i nie ma co załamywać rąk tylko walczyć dalej - zaznaczył skrzydłowy WKS-u, strzelec jednego z goli.

- Pozostaje niedosyt, ale z drugiej strony mogło się to zakończyć remisem. Szkoda, że w pierwszej połowie nie strzeliliśmy więcej bramek, bo były ku temu okazje. Ale dzięki temu rewanż zapowiada się niezwykle interesująco - dodał natomiast Mateusz Cetnarski.

Sobota bardzo dobrze prezentuje się w ostatnich spotkaniach WKS-u i coraz częściej wpisuje się na listę strzelców. Nie inaczej było i w środę. - Fajnie, że moja bramka przyczyniła się do tego, że wygraliśmy. Można powiedzieć, że było to ładne trafienie, więc tym bardziej mnie to cieszy. Jest wygrana, ale jednak wolałbym, aby z tyłu było zero - zaznaczył reprezentant Polski.

Kolejny mecz ligowy mistrzowie Polski rozegrają już w sobotę. Śląsk w Warszawie rywalizować będzie z miejscową Polonią. - Jesteśmy dobrze przygotowani do rundy, wychodząc na boisko nie kalkulujemy. Gramy do ostatniej minuty. Często było tak, że przegrywaliśmy, a w końcówkach spotkań udało nam się obrócić szalę zwycięstwa na naszą korzyść. Powinniśmy dać radę w Warszawie - otwarcie stwierdził Waldemar Sobota. Potem przed wrocławianami rewanż w Krakowie z Wisłą. - Wiemy, że w Krakowie czeka nas ciężki rewanż. Nie ma co tego ukrywać. Wisła u siebie jest wymagającym rywalem. Mają w swoim zespole zawodników, którzy z niejednego pieca chleb jedli więc czeka nas tam na pewno ciężka przeprawa - podsumował skrzydłowy.

Komentarze (3)
avatar
miro7
12.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeżeli się nie podłożyli,to Levy jest do dupy że ich jeszcze bardziej nie zmobilizował na 2 połówkę.Z resztą oni i tak grają co chcą,Levego mają w d..ie,więc trzeba go jak najszybciej odesłać d Czytaj całość
avatar
Sawczenkos
12.04.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oczywiście, że zlekceważył. Wyszli na drugą połowę w nadziei, że sobie potruchtają, a może jeszcze jakąś trzecią brameczkę strzelą. Zamiast wyjść na sto procent, walnąć im jeszcze dwa gole z ty Czytaj całość