- Ostatni mecz zagrałem w rundzie jesiennej w wyjazdowym spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Później bywałem czasem w kadrze na inne pojedynki, ale na wiosnę znalazłem się w niej pierwszy raz - powiedział Jan Buryan, obrońca Piasta Gliwice. - Zawsze żałuję, gdy nie mogę zagrać. Takie były jednak decyzje trenera - dodał.
Niebiesko-czerwoni byli w Łodzi w ciężkiej sytuacji. Widzew prowadził od 10. minuty i goście musieli gonić wynik. Udało im się to i wyrównali w ostatnich minutach pierwszej połowy. - Mieliśmy trudną sytuację. Przegrywaliśmy 0:1, później udało się doprowadzić do wyrównania i graliśmy na utrzymanie tego jednego punktu, choć chcieliśmy zdobyć trzy - przyznał Czech.
Ostatecznie w piątek padł remis na stadionie im. Ludwika Sobolewskiego. Czy gliwiczanie są zadowoleni z podziału punktów? - Możemy być zadowoleni. Przegrywaliśmy 0:1, udało się wyrównać, a w końcówce Widzew mocniej nas przycisnął. Miał on kilka rzutów rożnych i wolnych. Punkt jest dla nas ważny i na koniec sezonu okaże się jak bardzo - skomentował defensor.
Piastunki ponownie zaskoczyły swojego rywala po stałym fragmencie gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Tomasz Podgórski, a piłkę do siatki skierował Marcin Robak. - Stałe fragmenty są naszym atutem. Padają po nich bramki i musimy dalej tak grać i trenować, aby strzelać jeszcze więcej goli - zaznaczył piłkarz.
W końcówce spotkania Widzewiacy zepchnęli podopiecznych Marcina Brosza do głębokiej defensywy. Ci jednak przetrzymali ten napór. - Udało nam się wytrzymać ataki Widzewa. Mamy w obronie wysokich zawodników i bardzo dobrze wybijali oni wszystkie piłki - spuentował Jan Buryan.