Lech Poznań wygrał cztery spotkania z rzędu i nie pozwala Legii Warszawa na zwiększenie przewagi. Na początku meczu z Zagłębiem Lubin serca poznańskich kibiców mogły jednak mocno zadrżeć, bo Kolejorz pierwszy stracił gola, a ostatni raz w takim przypadku wygrał 2,5 roku temu z Wisłą Kraków. Tym razem udało się jednak przełamać serię i pojedynek zakończył się zwycięstwem 3:1. - Po raz pierwszy odkąd prowadzę ten zespół wygraliśmy przegrywając jako pierwsi - cieszy się Mariusz Rumak, choć gra Lecha w tym meczu nie była zbyt dobra. - Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty i po 2,5 roku wygraliśmy, gdy przegrywaliśmy 0:1. Pokazaliśmy, że mamy charakter. Już przed meczem mówiłem, że czujemy dużą pewność siebie - dodaje Jasmin Burić.
Bramka dla Zagłębia padła właśnie po fatalnym błędzie bośniackiego bramkarza, ale to nie załamało lechitów. - Widziałem, że Jasmin zawołał zawodników, powiedzieli sobie dwa słowa i podnieśli głowy. Jest to prawdziwy zespół, który rośnie mentalnie, potrafi prowadzić grę nawet w trudnych momentach. Jak tracimy bramkę, to nie spuszczamy głów tylko mamy je do góry. Jest to zasługa zawodników i pracy wykonywanej na co dzień - kontynuuje Rumak.
Czy zatem Lech będzie w stanie wspiąć się na wyżyny i odrobić stratę do warszawskiego klubu? - Nie jesteśmy faworytami do zdobycia mistrzostwa, bo Legia ma cztery punkty przewagi, ale zostało siedem kolejek i będziemy walczyć do końca. Mamy nadzieję, że mistrz będzie w Poznaniu - zakończył Jasmin Burić.