Lech bez wzmocnień, ale też bez ubytków

Latem właściciel Lecha Poznań zapowiadał "Idziemy na majstra!". Zaraz po zakończeniu rundy jesiennej Orange Ekstraklasy deklarował, że Kolejorz na transfery może przeznaczyć nawet 5 mln zł. Na razie ani jedna ani druga zapowiedź się nie spełnia. Oprócz wypożyczenia z Energie Cottbus Tomasza Bandrowskiego poznaniacy nie wzmocnili się żadnym piłkarzem. I co ciekawe żadnych transferów nie planują!

Długo celem transferowym Lecha był zawodnik KGHM Zagłębia Lubin Manuel Arboleda. Jednak jak tłumaczy dyrektor sportowy klubu Marek Pogorzelczyk sprawa jego sprowadzenia do Poznania jest bardzo zawiła. - Arboleda nie wrócił na czas do Zagłębia i ma problemy. Ciągle jego umowa z Lubinem jest aktualna i ten transfer ma trzy strony - mówi w rozmowie ze Sportowymi Faktami. Czy prawdą jest zatem, że Arboleda do Zagłębia jest zaledwie wypożyczony? - My nie mamy dostępu do tych dokumentów, one są daleko w Kolumbii - wyjaśnia Pogorzelczyk.

Oprócz Arboledy pojawiły się informacje o rzekomym zainteresowaniu Kolejorza dwoma Widzewiakami - Stefano Napoleonim i Piotrem Kuklisem. Jednak Pogorzelczyk szybko dementuje pogłoski. - To są insynuacje prasowe. Rozmawialiśmy o wyróżniających się zawodnikach Widzewa i te nazwiska gdzieś padły, ale to nie jest jednoznaczne z naszym zainteresowaniem - oznajmia.

Czy Lech ma w planach pozyskanie jakiegoś zawodnika z ligi polskiej Jak twierdzi dyrektor sportowy na naszym rynku brak nazwisk mogących wzmocnić poznańską drużynę! - W lidze polskiej nie ma zbyt wielu zawodników, którzy mogliby być wzmocnieniem dla Lecha. Z Wisły nikt nie odejdzie, z Legii czy Bełchatowa to samo. Ciężko przyciągnąć kogoś o głośnym nazwisku. Ściągnęliśmy Sławka Peszkę, choć będzie u nas grać dopiero od lata. Jest też Tomek Bandrowski i myślę, że będziemy mieli z niego sporo pociechy. I oczywiście Cueto, który również jest ciekawym zawodnikiem i z jego gry dla Lecha może wyniknąć dużo dobrego. Ci zawodnicy są na pewno ciekawym uzupełnieniem kadry. Teraz w Lechu trener Smuda na treningu ma nie 15, ale 25 zawodników. Powrót kontuzjowanych zawodników sprawia, że rywalizacja jest większa, a większa rywalizacja doprowadza do podwyższenia poziomu zespołu - tłumaczy.

Od kilku dni Lech testuje natomiast Gennaro Ruggeri. 22-letni napastnik rodem z Włoch może się pochwalić występami w II lidze holenderskiej. Jak dotychczas zagrał w sparingu z FC Mińsk i zaprezentował się poniżej oczekiwań sztabu szkoleniowego Lecha. - Na razie Ruggeri wypada bardzo blado. Mieliśmy ciekawy materiał filmowy i dobre opinie z włoskiego rynku menedżerskiego na temat tego zawodnika. Rzeczywistość potwierdza, że nie zawsze można ufać materiałom filmowym dostarczanym do klubu. Dziś ma jeszcze szansę na grę w sparingu jednakże wstępna ocena po pierwszym sparingu jest jednoznaczna. Sztab szkoleniowy uważa, że ten piłkarz nie będzie wzmocnieniem Lecha - zdradza Pogorzelczyk.

A więc czy z zapowiadanych pieniędzy na transfery zostanie wydana choćby złotówka? Wszystko wskazuje na to, że nie! - Myślę, że jesteśmy w takiej fazie przygotowań, że nie ma czasu na eksperymenty. Częściej będzie występował podstawowy zespół. Nie mogliśmy przez 10 dni korzystać z usług reprezentanta Polski - Rafała Murawskiego, ale dziś dołączy do kadry. Czyli ten ostatni czas przed inauguracją ligi spędzimy w obecnym gronie, na jak najlepszym przygotowaniu się do Orange Ekstraklasy - tłumaczy.

Czy może zatem poznański zespól opuści któryś z czołowych zawodników? - Nikt nas również nie powinien opuścić. Żadna konkretna oferta do Lecha nie wpłynęła. Chcemy utrzymać obecną kadrę, bo rozpoczął się proces budowy, mam nadzieję silnego zespołu - kończy Pogorzelczyk.

Źródło artykułu: