Stoper poprowadził do zwycięstwa - relacja z meczu Pelikan Łowicz - Motor Lublin

Dopiero za trzecim razem udało się rozegrać mecz Pelikana Łowicz z Motorem Lublin. Spotkanie było przekładane z powodu złego stanu murawy. W środę górą byli łowiczanie, którzy wygrali 2:1.

Do Łowicza za swoją drużyną przyjechało pociągiem około 150 fanów z Lublina. Większość z nich przez cały mecz dopingowała drużynę. Po meczu nie mieli jednak wielu powodów do radości.

W pierwszych trzech kwadransach gospodarze zagrali bardzo dobrze i kompletnie zdominowali boiskowe wydarzenia. Mogli prowadzić już po kilkunastu sekundach od rozpoczęcia spotkania. Przy strzale głową Rafała Kujawy poślizgnął się Tomasz Ptak. Golkiper lublinian zdołał się jednak "pozbierać" i na raty wyłapał to uderzenie łapiąc piłkę na linii bramkowej.

W 8. minucie meczu nie miał już tyle szczęścia. Z narożnika boiska dośrodkował Michał Adamczyk. Piłkę w "szesnastce" spokojnie opanował Mykoła Dremluk, po czym obrócił się z nią i precyzyjnym strzałem pokonał Ptaka.

Biało-zieloni dominowali na murawie, nie pozwalali gościom niemal na nic. Stwarzali sobie okazje, oddawali wiele strzałów, ale wynik nie ulegał zmianie. Tuż przed przerwą w polu karnym Piotr Klepczarek sfaulował Rafała Kujawę. Rzut karny bezwzględnie wykorzystał Mykoła Dremluk.

W przerwie trener Motoru - Przemysław Delmanowicz - dokonał dwóch zmian. Mecz się wyrównał. Sporo pracy wciąż miał Tomasz Ptak, ale znacznie częściej zatrudniany był teraz golkiper Pelikana - Mariusz Różalski. Gościom udało się zdobyć kontaktowego gola na dwadzieścia minut przed zakończeniem meczu. Zespołową akcję skutecznie wykończył Damian Kądzior.

Łowiczanie mogli uniknąć nerwowej końcówki, ale Rafał Kujawa po szybkim kontrataku nie trafił do pustej bramki. Mogło się to okrutnie zemścić na łowiczanach, bowiem w końcówce spotkania fatalny błąd popełnił Różalski. Interweniującego bramkarza przed polem karnym uprzedził Damian Szpak, ale nie zdołał skierować piłki do bramki z ostrego kąta.

Po tym zwycięstwie Pelikana awansował na fotel wicelidera. Do prowadzącej Wisły Płock traci tylko jeden punkt i ma w dodatku rozegrany mecz mniej.

Trenerzy o meczu:
Przemysław Delmanowicz (Motor Lublin):

Kończą już mi się sposoby w jakie mogę usprawiedliwiać moich piłkarzy po straconych bramkach. Rozmawiamy o koncentracji w obronie przed meczami, po meczach, na treningach i nic z tego nie wynika. Pierwszą bramkę właśnie straciliśmy z tego powodu. Zostawiliśmy przeciwnika bez krycia, pozwoliliśmy mu spokojnie obrócić się w polu karnym i oddać strzał. Pod koniec pierwszej połowy Piotr Klepczarek niefortunnie interweniował w polu karnym co skończyło się „jedenastką” dla gospodarzy. W przerwie dokonałem dwóch zmian i gra się wyrównała, ale nie byliśmy już w stanie odrobić strat.

Grzegorz Wesołowski (Pelikan Łowicz): Motor Lublin to godny przeciwnik. Przestrzegałem piłkarzy przed tym spotkaniem. W tej lidze nie ma łatwych meczów. Po pierwszej połowie na własne życzenie utrudniliśmy sobie spotkanie. Mieliśmy wiele sytuacji strzeleckich, stworzyliśmy sobie wiele sytuacji podbramkowych, którymi mogliśmy rozstrzygnąć losy spotkania. Nie wykorzystaliśmy ich i przez to ten mecz mógł się skończyć różnie. Sądzę jednak, że zagraliśmy bardzo dobrze.

Pelikan Łowicz - Motor Lublin - 2:1 (2:0)
1:0 - Dremluk 8'
2:0 - Dremluk 43' (k.)
2:1 - Kądzior 71'

Składy:
Pelikan: 

Różalski - Maksymow, Brodecki, Dremluk, Adamczyk - Wyszogrodzki, Łakomy, Pomianowski (83' Zwoliński), Kosiorek (89' Bojańczyk) - Solecki (73' Ceglarz), Kujawa.

Motor: Ptak - Kosiarczyk (69' Szpak), Falisiewicz, Karwan, Klepczarek - Bronowicki (46' Jovanović), Kursa (46' Romańczuk), Ptaszyński, Kądzior - Kostrubała (52' Horodeński), Węska.

Żółte kartki: Kujawa (Pelikan) oraz Kosiarczyk, Ptaszyński (Motor).

Sędzia: Damian Skórka (Koszalin).

Widzów: 700 (w tym gości: 137).

Źródło artykułu: