15 735 osób, według danych organizatorów, zawitało w minioną niedzielę na Pepsi Arenę. Koniec długiego weekendu majowego i słoneczna aura rozleniwiły kibiców oglądających mecz Legia Warszawa - Lechia Gdańsk. Jednak główni bohaterowie nie mogli myśleć o błogim lenistwie, tym bardziej, że w pełnym słońcu nie gra się łatwo. - Przy takiej temperaturze ciężej się biega, chcieliśmy zmęczyć rywala grając dłużej piłką i myślę, że wychodziło nam to całkiem dobrze - przyznał Dominik Furman.
Po czwartkowej wygranej 2:0 w Pucharze Polski ze Śląskiem Wrocław skromna wiktoria nad Lechią mogła nie zaspokoić oczekiwań kibiców. - Lechia zagrała inaczej niż Śląsk, wrocławianie grali z nami otwarty futbol, a gdańszczanie się cofnęli i wiedzieliśmy, że będzie nam ciężej. Szkoda, że w pierwszej połowie nie zdobyliśmy bramki, bo ten mecz byłby wtedy spokojniejszy - ocenił pomocnik warszawskiej drużyny.
Z kolei jego kolega, Artur Jędrzejczyk żałował niewykorzystanych szans po przerwie. - Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji w drugiej połowie i szkoda, że ich nie wykorzystaliśmy. Najważniejsze jest zwycięstwo, bo to był trudny mecz i cieszy ta wygrana - mówił.