Pycha piłkarzy Pogoni przekracza wyższy poziom absurdu

Piłkarze Pogoni Szczecin w sobotę przegrali niesłychanie ważny dla siebie mecz. Jednym do którego nie można mieć pretensji jest Radosław Janukiewicz. A reszta? Resztę gubi pycha!

Artur Długosz
Artur Długosz

Pogoń Szczecin w sobotnim spotkaniu z broniącym się przed spadkiem PGE GKS-em Bełchatów zagrała po prostu beznadziejnie. Portowcy mieli problemy ze stworzeniem groźnej sytuacji pod bramką przeciwnika, a jeżeli już w bólach i mękach udało im się taką wypracować, to fatalnie pudłowali. Goście wygrali skromnie, ale zupełnie zasłużenie. Pogoń mogła bowiem zostać odprawiona z większym bagażem bramek, lecz albo cuda w bramce wyprawiał Radosław Janukiewicz, albo niemiłosiernie pudłowali Bartłomiej Bartosiak i Michał Mak. Janukiewicz jest jedynym zawodnikiem Portowców, który po spotkaniu otrzymał brawa. Reszta? Reszta powinna się zastanowić nad tym, na czym polega zawód piłkarza.

Zawodnicy Pogoni w trakcie meczu kłócą się ze sobą zamiast grać. Gubi ich także pycha. - Zagraliśmy dobry mecz. Dobrze pracowaliśmy w obronie, ale zabrakło trochę szczęścia, bo mogliśmy wywieźć komplet punktów, a tak do Szczecina wrócimy z zerowym dorobkiem - mówił po spotkaniu we Wrocławiu, równie beznadziejnym w wykonaniu Pogoni, co to z GKS-em Bełchatów, Maciej Dąbrowski. To jeszcze nic!

- To my nadal rozdajemy karty. Jesteśmy nad kreską i wszystko zależy od nas. Teraz czeka nas ważny mecz z GKS-em Bełchatów, a potem wyjazd do Chorzowa. Wygramy te dwa spotkania i będziemy kontrolować sytuacje w lidze - komentował ten zawodnik. Ciekawe co teraz powie, bo Portowcy jakoś nie zdołali pokonać bełchatowian.- Wszystko jest nadal w naszych rękach i nogach - mówili szczecinianie. Na tę chwilę niby jeszcze tak, ale co będzie za kolejkę lub dwie?

Po sobotniej potyczce Portowcy - poza Janukiewiczem - zostali wygwizdani przez swoich kibiców i zapewne sporo się od nich nasłuchali. - Co wy robicie, wy naszą Pogoń hańbicie - to tylko te łagodniejsze określenia. - Wierzymy w to, że fani nam pomogą. Zdobędziemy w Szczecinie trzy punkty i będziemy mieli spokojny wyjazd do Chorzowa - mówił Dąbrowski po meczu ze Śląskiem. Już teraz wiadomo, że wyjazd do Chorzowa na pewno nie będzie spokojny, a raczej bardzo nerwowy.

Dziwić może też zachowanie Dariusza Wdowczyka. Po beznadziejnym spotkaniu we Wrocławiu szkoleniowiec Portowców mówił: - Remis pomógłby nam psychicznie. Punktowo nie ma większego znaczenia, bo uważam, że ważniejsze mecze są jeszcze przed nami, jak choćby ten w przyszłym tygodniu z GKS-em Bełchatów - komentował szkoleniowiec. Jego piłkarze postępu w grze od meczu ze Śląskiem jednak nie zanotowali...

Pogoń ma w tej chwili nad strefą spadkową zaledwie trzy punkty przewagi. Patrząc na grę Portowców to z tej przewagi za chwilę nic nie zostanie - tym bardziej, że szczecinian czeka jeszcze choćby wyjazdowe spotkanie z Podbeskidziem. Zalecamy piłkarzom Pogoni, by zeszli na ziemię, bo z taką ilością pychy ligi nie utrzymają. Pokazało to już dobitnie spotkanie z GKS-em, które według Dąbrowskiego miało się przecież zakończyć zwycięstwem szczecinian. Jak ono wyglądało, to wszyscy zainteresowani widzieli.

Jedno jest pewne - Portowców na pewno nie zabraknie w naszej antyjedenastce kolejki. A już w najgorszym składzie całej rundy będzie ich wielu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×