W piątkowy wieczór wrocławianie w Zabrzu zmierzą się z miejscowym Górnikiem. Szkoleniowiec Śląska będzie miał problem z ustaleniem wyjściowego składu. W potyczce przeciwko zabrzanom nie będą mogli zagrać między innymi Vuk Sotirović, Vladimir Ćap czy Janusz Gancarczyk. W podstawowym składzie zespołu z Dolnego Śląska wybiegnie zapewne Tomasz Szewczuk. Ten piłkarz ostatnimi czasy jest jednak w dość wysokiej formie.
Szewczuk gole strzelał w meczach Pucharu Ekstraklasy. Najpierw, w meczu z krakowską Wisłą napastnik wrocławskiej drużyny zdobył jedną bramkę. Szewczuk rozegrał w tym meczu pełne 90 minut. W drugim pojedynku rozgrywanym w ramach Pucharu Ekstraklasy Szewczuk na boisku pojawił się po przerwie zmieniając Vuka Sotirovica i zapełnił swojemu zespołowi trzy punkty pewnie wykorzystując rzut karny.
Prawdziwy koncert gry Szewczuk dał w spotkaniu ligowym przeciwko PGE GKS-owi Bełchatów. Tam snajper na boisku pojawił się za kontuzjowanego Sotirovica. Najpierw zdobył jednego gola w pierwszej połowie, potem w drugiej części meczu w doliczonym czasie gry trafił po raz drugi do siatki i dał Śląskowi zwycięstwo. - Zdobyłem dwie bramki, z czego bardzo się cieszę - mówił bohater całego Wrocławia.
Szkoleniowiec Śląska nie chciał wychwalać swojego piłkarza po tym spotkaniu. - Co do Tomka Szewczuka, to tak samo można się odnieść do Sebastiana Dudka i Antoniego Łukasiewicza, którzy bardzo dobrze zagrali - powiedział Ryszard Tarasiewicz.
Śląsk gra zwykle ustawieniem z jednym napastnikiem. Mimo, że jest to raczej defensywne ustawienie, to zawodnicy klubu z Wrocławia starają się grać ofensywnie. Do takiego schematu gry potrzebny jest odpowiedni napastnik, który z zimną krwią będzie potrafił wykorzystać nadarzające się okazje. W piątek na Tomaszu Szewczuku spoczywać będzie duża odpowiedzialność. Jeżeli zaprezentuje się z dobrej strony, to może na dłużej zagościć w podstawowej jedenastce.