- Może to jest trochę buńczuczna wypowiedź z mojej strony, ale ja w to wierzę, a zawsze mówię głośno o tym, w co wierzę. Mam wiarę w ten zespół i pełny wymiar jadę do Nowego Sącza - dodaje opiekun krakowskiej drużyny.
Ekipa z Kałuży 1 na trzy kolejki przed końcem sezonu zajmuje 4. miejsce w tabeli I ligi ze stratą jednego punktu do strefy awansowej. Ogólna opinia jest taka, że spośród drużyn walczących o promocję do ekstraklasy Cracovia ma najłatwiejszy terminarz.
- Nie zgadzam się z tym. Co to oznacza? - oponuje Stawowy. - Pewnie w ogólnej ocenie chodzi o to, że gramy z drużynami, które grają o nic, ale nie jest tak, że zawodnicy grają o nic. Oni grają o honor, o dobre imię, o pokazanie się. W takich sytuacjach wiele zawodnikom wychodzi. Myślę, że na finiszu sukces osiągnie ta drużyna, w której będzie najmniej kalkulowania i najmniej zainteresowania wynikami innych zespołów. Ważne są spokój, koncentracja, mobilizacja i dyscyplina taktyczne we własnym obozie.
Wygrywając ostatnio z Polonią Bytom (2:0), Pasy wykonały 1/4 planu na koniec rozgrywek, który zakłada zdobycie kompletu punktów. Chociaż przeciwko śląskiej drużynie nie zaprezentowały się nawet dobrze, przed meczem z Sandecją trener Stawowy nie miał wiele czasu na poprawę gry zespołu.
- Trudno mówić o rzeczach, które są do zmiany, bo jest końcówka sezonu. To co mieliśmy wypracować, już wypracowaliśmy. Te trzy mecze dadzą odpowiedź na to, czy uda nam się zrealizować cel w postaci awansu, a spotkanie z Sandecją może nas do tego przybliżyć. Ten krótki czas od meczu z Polonią Bytom poświęciliśmy na regenerację, by zawodnicy mieli świeżość, dzięki czemu łatwiej będzie im o realizację założeń - tłumaczy szkoleniowiec.
W kadrze na mecz w Nowym Sączu znalazł się Rok Straus. 26-letni Słoweniec jesienią był najlepszym graczem Cracovii, ale wiosną jeszcze nie zagrał z powodu kontuzji stawu skokowego. W miniony piątek po trzech miesiącach przerwy wznowił treningi i niewykluczone, że w środę pojawi się na boisku.
- Jak to po takiej przerwie, Rok ma problemy wytrzymałościowe, więc nie jest w stanie zagrać 45 minut. Jeśli zagra, to w mniejszym wymiarze czasowym - zdradza Stawowy.