Pierwsze minuty należały do gości, którzy odważnie zaatakowali i zepchnęli nerwowo grającą Sandecję do defensywy. W 6. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Vladimir Boljević, a z bliska uderzył Milos Kosanović. Nie dość, że obronił Marcin Cabaj to sędziowie wskazali spalonego.
Po upływie kolejnych sześciu minut krakowskie pasy ponownie zagroziły bramce gospodarzy. Łukasz Zejdler zagrał w pole karne do Krzysztofa Nykiela, który nie zdołał jednak oddać strzału. Chwilę później Cracovia stworzyła kolejne dwie sytuacje. Po podaniu Boljevica, Zejdler znalazł się w polu karnym i wyłożył na piąty metr do Bartłomieja Dudzica, którego w ostatniej chwili ubiegł Marcin Makuch. W 13. minucie szansę miał też Krzysztof Danielewicz, lecz po rzucie rożnym przestrzelił z kilku metrów.
Te wszystkie niewykorzystane okazje zemściły się w 16. minucie. Sandecja po raz pierwszy zagroziła i od razu był z tego gol. Adam Mójta popędził lewym skrzydłem i dośrodkował w pole karne, a tam Mateusz Żytko szczupakiem pokonał własnego bramkarza. Na odpowiedź Cracovii trzeba było czekać tylko cztery minuty. Damian Dąbrowski posłał długą piłkę w okolice pola karnego, tam przejął ją Bartłomiej Dudzic i w sytuacji sam na sam, dał swojej drużynie wyrównanie.
"Biało-czarni" nie poddali się i mogli ponownie objąć prowadzenie. W 25. minucie Maciej Bębenek odzyskał piłkę po własnej stracie i przymierzył z okolic szesnastki, a piłka poleciała niewiele obok dalszego słupka. W odpowiedzi do strzału składał się w polu karnym Danielewicz, lecz został zablokowany. Chwilę później Vladimir Boljević próbował bezskutecznie przelobować bramkarza Sandecji, będąc na 16 metrze.
Przy stanie 1:1 mecz się wyrównał, lecz po 32. minutach gry Marcin Cabaj ponownie pokazał, jak wiele znaczy dla swojej drużyny. Po dośrodkowaniu Dąbrowskiego z bliska uderzył Boljević, lecz na posterunku stał doświadczony golkiper. 60 sekund później plac musiał opuścić najlepszy strzelec Sandecji w rundzie wiosennej Patryk Tuszyński. Kontuzjowanego napastnika zastąpił Kristof Kurczynski.
W 38. minucie Mateusz Żytko mógł się zrehabilitować, lecz po dośrodkowaniu Boljevicia z rzutu wolnego, uderzył głową ponad bramką. Podopieczni Mirosława Hajdy w odpowiedzi zaprezentowali ciekawą akcję, w której Kurczyński dośrodkował w pole karne, a Piotr Giel pomylił się nieznacznie przy strzale głową.
Pierwsze zagrożenie po zmianie stron stworzyła Sandecja. W 49. minucie strzał z dystansu Marcina Makucha został zablokowany, piłkę przejął Kurczyński i uderzył w sam środek, więc Krzysztof Pilarz nie miał problemów z interwencją. Spore zagrożenie stwarzał Boljević, szukając szans w rzutkach w pole karne, czy to z rożnych, czy z akcji, ale za każdym razem dobrze interweniowali Piotr Kosiorowski, czy jego imiennik Mroziński.
Cracovia też nie spała na murawie. W 54. minucie Krzysztof Danielewicz podał na prawe skrzydło do Krzysztofa Nykiela, ten wpadł w pole karne, lecz nie zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Zamiast tego podawał, ale żaden z partnerów nie dobiegł do futbolówki. Minutę później Vladimir Boljević próbował przelobować Marcina Cabaja z 16 metrów, ale bezskutecznie. Sporo ożywienia w szeregi gości wniósł rezerwowy Saidi Ntibazonkiza i w 61. minucie uruchomił Dudzica, który w szesnastce minął Cabaja, ale zwlekał z uderzeniem. W efekcie golkiper sądeckich "Pasów" sfaulował na linii bocznej pola karnego swojego rywala i zobaczył za to żółty kartonik.
Doświadczony bramkarz nowosądeckiej drużyny słynął niegdyś z tzw. "Cabajek", czyli bramek puszczanych w kuriozalnych okolicznościach. Wspomnienia powróciły w 64. minucie, gdy Marcin Makuch posłał mu podanie. Cabaj próbował przyjąć piłkę, lecz przepuścił ją pod podeszwą, a ta wturlała się do siatki i Cracovia wyszła na prowadzenie.
Goście chcieli pójść za ciosem i byli bliscy podwyższenia. W 73. minucie aktywny po wejściu na murawę Saidi dostał piłkę od Marcina Budzińskiego i spod końcowej linii podał w kierunku Łukasza Zejdlera, a podanie przeciął Arkadiusz Czarnecki, dosłownie dwa metry przed linią bramkową. Kolejna szansa nadarzyła się w 79. minucie. Wrzutka Boljevicia i strzał głową Bojana Puzigacy nie dały efektu bramkowego.
W końcówce uaktywniła się uśpiona nieco po stracie drugiej bramki Sandecja. W 81. nad bramką główkował Maciej Górski, chwilę później piłkę w pole karne wpadł Kruczyński, ale za mocno wypuścił sobie piłkę i nie zdołał oddać strzału. Kropkę nad i mógł postawić w pierwszej z trzech doliczonych minut Michał Zieliński. Jego sprytny strzał z dystansu odbił się jeszcze od nogi obrońcy, ale to dało tylko róg. W ostatniej akcji meczu Marcin Cabaj poleciał w pole karne przy rzucie wolnym, ale to już nic nie dało. Cracovia wygrała i jest wciąż w grze. Dzięki porażce Warty Poznań z GKS-em Tychy, Sandecja zapewniła sobie utrzymanie w I lidze.
Sandecja Nowy Sącz - Cracovia Kraków 1:2 (1:1)
1:0 - Mateusz Żytko (samobójcza) 16'
1:1 - Bartłomiej Dudzic 21'
1:2 - Marcin Makuch (samobójcza) 64'
Sandecja:
Cabaj - Makuch, Petran, Czarnecki, Mójta - Bębenek, Kosiorowski, Mroziński, Certik (67' Borovicanin) - Giel (74' Górski), Tuszyński (33' Kurczyński)
Cracovia: Pilarz - Nykiel, Żytko, Kosanovic, Puzigaca - Zejdler (80' Zieliński), Danielewicz, Szeliga (59' Ntibazonkiza), Dąbrowski, Dudzic (69' Budziński) - Boljevic
Żółte kartki:
Kosiorowski, Cabaj, Petran, Mójta, Górski (Sandecja) oraz Danielewicz (Cracovia)
Sędzia:
Robert Małek (Zabrze)
Widzów: 4000