Mecz od początku nie układał się po myśli gospodarzy. Nie minęło 60 sekund, gdy w starciu z Maciejem Górskim poważnego urazu doznał Bartosz Wiązowski i musiał opuścić boisko. To Sandecja przeprowadzała ciekawsze akcje i wkrótce objęła prowadzenie. Po świetnej wymianie podań w 22. minucie Maciej Bębenek otrzymał piłkę na prawej stronie boiska, minął dwóch rywali i strzałem przy słupku pokonał Sergiusza Prusaka.
W 25. minucie był już remis, ale... w kontuzjach. Na noszach murawę opuścił Piotr Giel. Wrócił co prawda na boisko, ale nie był w stanie kontynuować gry. Tuż przed upływem dwóch kwadransów miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. W okolicach 16. metra Michał Benkowski nieprzepisowo zatrzymał Piotra Kosiorowskiego. Sędzia najpierw podyktował rzut wolny, ale po konsultacji z asystentem zmienił decyzję. Goście otrzymali jedenastkę, a obrońca Bogdanki został ukarany czerwoną kartką.
Rzut karny z zimną krwią wykorzystał doświadczony Paweł Nowak. To trafienie uspokoiło poczynania nowosądeckiej ekipy. Zielono-czarni zaś cały czas próbowali zagrozić rywalom, kilkukrotnie główkował Tomasz Midzierski, lecz czynił to nieprecyzyjnie.
Tuż po zmianie stron łęczyński zespół rozpoczął odrabianie strat. W polu karnym Peter Petran sfaulował niezwykle aktywnego Michała Renusza. Sędzia nie sięgnął jednak po kartkę, a byłoby to drugie upomnienie dla Słowaka. Strzałem pod poprzeczkę z 11 metrów Daniela Bombę pokonał Tomasz Nowak.
Pomimo gry w osłabieniu Bogdanka przejęła inicjatywę. W 76. minucie gospodarze nie wykorzystali błędu rywali. Veljko Nikitović dośrodkował z rzutu wolnego, Bomba strącił piłkę... na głowę Mateusza Pielacha, a ten trafił w słupek! Chwilę później golkiper zaliczył kolejny kiks. Po płaskim strzale T. Nowaka zagrał pod nogi Michała Zubera, który bez trudu posłał futbolówkę do pustej bramki.
W końcówce sędzia Sebastian Krasny kontynuował festiwal niezdecydowania. Po faulu Midzierskiego na Petranie zadecydował o rzucie karnym dla Sandecji. Skonsultował się jednak z asystentem i skończyło się na rzucie rożnym dla nowosądeckiej ekipy. Następnie odesłał na trybuny szkoleniowca Sandecji, głośno komentującego jego decyzje. Do ostatniego gwizdka sędziego nacierali zielono-czarni, lecz musieli zadowolić się podziałem punktów.
Po meczu powiedzieli:
Mirosław Hajdo (trener Kolejarza): Przed meczem punkt wzięlibyśmy w ciemno. Uważam, że prowadząc na 2:0 nie powinniśmy zremisować tego spotkania, a tak się stało. Nie będę szukał winnych. Przegrywa i wygrywa cały zespół, a nie jednostki. Co do sędziowania nie chciałbym się wypowiadać... Zostawmy to.
Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Nie ma lepszych spektakli dla kibiców. Są bramki, kontrowersje, dwa bardzo zaangażowane zespoły. Niektórzy mówią, że to gra o pietruszkę, ale ja uważam, iż takich meczów nie ma w sporcie. Fatum tego sezonu nabrało skali. W 1. minucie straciliśmy młodzieżowca, który dotąd dobrze się sprawował. Wszedł zawodnik nierozgrzany, a Sandecja umiała to wykorzystać. Jestem dumny z moich chłopaków, ponieważ nie rezygnowali i w nagrodę zremisowali. Myślę, że była to kapitalna reklama futbolu.
Bogdanka Łęczna - Sandecja Nowy Sącz 2:2 (0:2)
0:1 - Bębenek 22'
0:2 - P. Nowak (k.) 30'
1:2 - T. Nowak 53'
2:2 - Zuber 82'
Składy:
Bogdanka: Prusak - Wiązowski (3' Pielach), Kalkowski, Midzierski, Benkowski - Szałachowski, Nowak, Nikitović, Renusz - Oziemczuk (33' Gamla), Paluch (67' Zuber).
Sandecja: Bomba - Makuch, Petran, Czarnecki, Mójta - Bębenek (67' Borovicanin), P. Nowak, Szczepański (77' Mroziński), Kosiorowski - Giel (31' Kurczynski), Górski.
Żółte kartki: Renusz (Bogdanka) oraz Górski, Mójta, Petran (Sandecja).
Czerwona kartka: Benkowski /29' za faul/ (Bogdanka).
Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).
Widzów: 1000.