Już po swojej dymisji trener Jan Żurek ujawnił, że klub ma duże zaległości finansowe wobec piłkarzy. Jak w takich warunkach odnajdują się zawodnicy? -Na pewno nie jest im łatwo. Oni mają rodziny na utrzymaniu, mają mieszkania do opłacenia. Nie mówimy tutaj o premiach, a o pensjach. To jest podstawa, żeby żyć. Są w drużynie piłkarze, którzy zarabiają więcej, ale są też tacy, którzy zarabiają naprawdę mało i ta sytuacja ich bardzo dotyka. Nie ma co ukrywać, jest to problem. Bardzo duży problem - mówi o sytuacji panującej w klubie Henryk Górnik.
Mecz z Dolcanem będzie dla piłkarzy z Katowic meczem prawdy. Jak zapowiada Górnik, wszyscy do tego spotkania przystąpią z ogromnym zaangażowaniem. - Teraz już nie ma odwrotu. Sprawy pozasportowe zostawiamy na boku. Akurat w tym meczu chłopcy muszą o tym zapomnieć. Wydaje mi się, że w momencie, kiedy powiedziano głośno o problemach finansowych, zeszło z tych chłopaków ciśnienie i pomoże im to lepiej grać.
Zespół przystąpi do tego meczu w nowym ustawieniu. Trener Żurek preferował grę jednym wysuniętym napastnikiem. W sobotnim spotkaniu z Dolcanem drużyna wyjdzie na boisko z dwoma zawodnikami w przedniej formacji. W tym meczu nie mamy innego wyjścia. Musimy zagrać systemem 4-4-2. Mam przygotowany także plan awaryjny, żeby zagrać jeszcze bardziej ofensywnie, ale mam nadzieję, że nie będę musiał z niego skorzystać.
Piłkarze liczą na wsparcie ze strony swoich kibiców, którzy na ten mecz wpuszczeni będą za darmo. Ostatnio na linii piłkarze - kibice było gorąco. Presja fanów jest w tej chwili bardzo duża. - Cierpliwość kibiców już się wyczerpała. Zobaczymy, jak nas potraktują. Piłkarze nie mogą się jednak bać, dla takich ludzi nie ma miejsca w tym sporcie - dodaje tymczasowy trener Gieksy.