W Zabrzu widać światełko w tunelu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna zabrzańskiego Górnika mimo faktu, iż przeważała przez większą część spotkania przegrała w piątkowy wieczór ze Śląskiem Wrocław 1:2. Zabrzańscy zawodnicy nie tracą jednak nadziei, że wkrótce drużyna zacznie regularnie wygrywać.

Piątkowa porażka Górnika ze Śląskiem była już trzecią porażką zabrzan w tym sezonie ekstraklasy. Zawodnicy Górnika są jednak dobrej myśli: - Wiemy, że zawodzimy w pierwszych meczach sezonu kibiców, sponsora i samych siebie, ale piątkowy mecz ze Śląskiem był w naszym wykonaniu nie najgorszy. Myślę, że z każdym meczem będziemy zmierzać ku lepszemu - powiedział po meczu pomocnik Górnika, Piotr Malinowski.

W postęp wierzy także były trener zabrzańskiej drużyny, Marcin Bochynek: - Zespół w meczu ze Śląskiem zaprezentował się bardzo korzystnie. Stwarzał sobie dogodne sytuacje do zdobycia bramki, ale zabrakło skuteczności. Tą zaś wyborną miał w ten wieczór zespół Śląska, który wykorzystał dwa poważne błędy defensywy Górnika w kryciu we własnym polu karnym. Wierzę jednak w postęp tej drużyny i w fakt, że Górnik w niedługim czasie zacznie wspinać się na wyższe miejsca w ligowej tabeli.

Podobnego zdania do doświadczonego szkoleniowca miał po meczu weteran defensywy Górnika, Tomasz Hajto, który z przymusowej absencji kartkowej nie mógł przeciwko wrocławianom zagrać: - Nasza gra w tym spotkaniu była dużo lepsza niż w poprzednich meczach. Porażka jest pechowa, ale wiemy, że z trenerem Henrykiem Kasperczakiem dojdziemy daleko. On nam wpaja swoją filozofię futbolu i było to już po grze chłopaków przeciwko Śląskowi widać. Zabrakło nam szczęścia do zwycięstwa.

Szkoleniowiec Górnika, Henryk Kasperczak także był po tym spotkaniu dobrej myśli: - Byliśmy w tym meczu zespołem zdecydowanie lepszym. Popełniliśmy dwa błędy w kryciu po rzutach rożnych i przeciwnik zdobył dwie szczęśliwe bramki. Nie załamujemy jednak rąk i idziemy dalej do przodu. Wiemy, że zaczniemy wygrywać.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)