- Dostałem od kogoś w ferworze walki na tyle mocno, że padłem jak długi. Po interwencji lekarskiej wróciłem na boisko, ale zaraz uświadomiłem sobie, że kończy się pierwsza połowa. Pomyślałem - to już? W ogóle nie pamiętałem, co się działo na boisku. Można powiedzieć, że byłem nieobecny w dalszej części spotkania - powiedział Przeglądowi Sportowemu Hubert Wołąkiewicz.
Przypomnijmy, że gdańszczanie przegrali w Bełchatowie 0:1. Zwycięskie trafienie dla PGE GKS uzyskał Tomasz Jarzębowski.