Najlepsze i najgorsze zagrania 6. kolejki ekstraklasy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Serwis SportoweFakty.pl wybrał "Najlepsze i najgorsze zagrania 6. kolejki ekstraklasy". Piłkarzem kolejki został Iniaki Astiz. Z kolei pudło kolejki przypadło Robertowi Lewandowskiemu. Kolejny fatalny kiks zaliczył Marcin Cabaj z Cracovii Kraków.

W tym artykule dowiesz się o:

Piłkarz kolejki: Inaki Astiz (Legia Warszawa). Odkąd Hiszpan wrócił do Legii, ta nie straciła w żadnym ligowym meczu ani jednej bramki. Wcześniej Jan Mucha narzekał, że puszczał po dwa gole na spotkanie, a teraz po przyjściu Astiza zachowuje czyste konto. Jest jednak i smutna puenta tej kategorii - Astiz nie mieścił się nawet na ławce rezerwowych Osasuny, a w Polsce jest gwiazdą.

Gol kolejki: Mauro Cantoro (Wisła Kraków). W tej kolejce padło kilka ładnych goli, ale naszym zdaniem tego najpiękniejszego zdobył Mauro Cantoro. Argentyńczyk z polskim obywatelstwem otrzymał podanie od Wojciecha Łobodzińskiego i postanowił oddać strzał bez przyjmowania piłki. Futbolówka wpadła do siatki Jagiellonii Białystok. Trudności temu strzałowi dodaje fakt, iż w chwili, gdy Cantoro strzelał, piłka była w powietrzu.

Pudło kolejki: Robert Lewandowski (Lech Poznań). Chwalony do tej pory Lewandowski, tym razem przestrzelił i to fatalnie. Miał przed sobą pustą bramkę - idealnie dograł mu Rafał Murawski - jednak tym razem reprezentant Polski pomylił się i posłał futbolówkę obok bramki.

Pechowiec kolejki: Sebastian Szałachowski (Legia Warszawa). Dopiero co zawodnik Legii Warszawa wrócił na boisko, a już całą rundę jesienną ma z głowy. W spotkaniu z Cracovią w chamski sposób Szałachowskiego sfaulował od tyłu Paweł Nowak. Skończyło się na pękniętej kości piszczelowej...

Podanie kolejki: Jacek Kuranty (Odra Wodzisław). Pomocnik Odry popisał się kilkudziesięciometrowym podaniem do Jana Wosia. Futbolówka minęła wszystkie formacje Polonii Bytom i w efekcie tego Woś wyszedł na sam na sam z Michałem Peskoviciem, ale nieprzepisowo zatrzymał Marcin Komorowski. Zawodnik rywali dostał czerwoną kartkę.

Kiks kolejki: Marcin Cabaj (Cracovia). To już stały bywalec tej kategorii. Marcin Cabaj we własnej osobie. Tym razem zawalił gola w spotkaniu przeciwko Legii Warszawa, kiedy do siatki Pasów trafił Roger. Rodzi się pytanie: ile goli musi jeszcze zawalić Marcin Cabaj, żeby Stefan Majewski zmienił go?

Kontrowesja kolejki: Nieuznany gol Pitrego. Po dośrodkowaniu piłki w pole karne z rzutu rożnego gola głową zdobył Przemysław Pitry. Sędzia dopatrzył się jednak faulu Pitrego, a tak naprawdę faulował go Sztylka ze Śląska Wrocław.

Rezerwowy kolejki: Krzysztof Gajtowski (Polonia Warszawa). Popularny "Gajtek" na boisku pojawił się w 65. minucie, a już 180 sekund później wpisał się na listę strzelców. Kilka minut przed zakończeniem meczu zdobył swoją drugą bramkę ustalając wynik spotkania na 3:0 dla Czarnych Koszul.

Głupota kolejki: Tomas Pesír (Jagiellonia Białystok). Czech debiutował przed kibicami z Białegostoku, ale z powodu swojej głupoty już po 35. minutach musiał opuścić boisko. Dostał wówczas drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę.

Akcja kolejki: Odra Wodzisław. Podopieczni Janusza Białka, przyjmując odpowiednie proporcje, rozklepali Polonię Bytom tak, jak to robi Arsenal Londyn. Jan Woś zagrał długą piłkę na drugą stronę boiska do Macieja Małowskiego. Ten odegrał w pole karne do Arkadiusza Aleksandra, a napastnik Odry zdobył bramkę.

Strzał kolejki: Marcin Kaczmarek (Lechia Gdańsk). Bardzo ładnym strzałem popisał się pomocnik beniaminka ekstraklasy. Na jego nieszczęście futbolówka po atomowym uderzeniem trafiła jedynie w poprzeczkę.

Powrót kolejki: Henryk Kasperczak (Górnik Zabrze). Długo trzeba było czekać na powrót Kasperczaka do polskiej ligi. Jednak nie był to udany debiut, ponieważ prowadzony przez niego Górnik przegrał ze Śląskiem Wrocław 1:2. Warto dodać, że Kasperczak nie ma ręki do debiutów klubowych. Z dotychczasowych dziesięciu wygrał tylko jeden.

"Wycieczka" kolejki. Kibice Ruchu Chorzów stracili niemal całą sobotę, aby pojechać na mecz wyjazdowy do Warszawy z Polonią i nie zostali wpuszczeni na stadion. Początek meczu kibice spędzili pod płotem stadionu, a w 30. minucie zostali odprowadzeni na dworzec PKP. Piłkarze Ruchu tuż przed spotkaniem przywitali się z kibicami, a po spotkaniu symbolicznie się z nimi... pożegnali wiedząc, że fanów za płotem już nie ma.

Cytat kolejki: Wojciech Grzyb (Ruch Chorzów). "Jeżeli policja nie potrafi sobie poradzić z kibicami Legii, to nie nasza sprawa. My przyjechaliśmy grać dla kibiców, a oni przyjechali nas wspomagać."

Źródło artykułu: