Nie jest mi we Wrocławiu źle - rozmowa z Waldemarem Sobotą, pomocnikiem Śląska Wrocław

Piłkarze Śląska Wrocław przygotowują się do nowego sezonu. Z pozyskania przez klub nowych graczy cieszy się Waldemar Sobota, który latem raczej nie zamierza zmieniać pracodawcy, chociaż...

Artur Długosz: Strzeliłeś w meczu z Miedzią Legnica bramkę, ale piłka wpadła do siatki przy sporej pomocy jednego z legniczan.

Waldemar Sobota: Dokładnie, był rykoszet. A tak od początku, to mieliśmy rzut rożny, który wykonywał Sebastian Mila. Jeden z zawodników Miedzi skierował głową piłkę na szesnasty metr, gdzie ja stałem. Strzeliłem po koźle, potem był rykoszet i piłka wpadła do siatki.

Ty jesteś zawodnikiem, który z piłkarzy Śląska Wrocław najczęściej wychodzi na boisko w rozgrywkach ligowych. Stanislav Levy w sparingach także cie nie oszczędza.

- Takie życie. Po to się trenuje, żeby jak najwięcej grać w piłkę nożną. Ja też taką mam zasadę, że im więcej na boisku, tym lepiej. W ostatnim sezonie rozegrałem bodajże najwięcej minut. Nic tylko się cieszyć. Mam nadzieję, że w kolejnych latach również będę tak dużo występował na boisku.

To rekordzistą w sparingach też chcesz być?

- Na pewno mi to nie zaszkodzi. Im więcej gram, tym mam więcej okazji do zgrania się z nowymi kolegami i z całą drużyną. Wiadomo, że jest jeszcze wiele rzeczy, które musimy poprawić. Cieszę się, że mogę brać w tym udział.

[b]

Zdążyłeś odpocząć przez tę przerwę wakacyjną?[/b]

- Nie miałem wyjścia. Mieliśmy dwa tygodnie wolnego, więc starałem się maksymalnie odpoczywać. Po tych pierwszych sparingach widać było, że te treningi, które mieliśmy na początku, były dosyć wykańczające - tak to można określić. Trochę czuliśmy to w nogach, jednak ostatnio mieliśmy trochę wolnego i doszliśmy do siebie. W spotkaniu z Miedzią Legnica wyglądało to już lepiej.

Jest teraz w Śląsku Wrocław kilku zawodników z którymi można pograć w piłkę na trochę wyższym poziomie pod względem techniki. W sparingach wyróżniają się Sebino Plaku czy Marco Paxiao. Dla ciebie to chyba dobra wiadomość, bo też lubisz nieszablonowe zagrania.

- Dokładnie. Można powiedzieć, że są to zawodnicy stworzeni do kombinacyjnej gry. Pozostali piłkarze, którzy do nas trafili latem, też mają taką inklinacje. Jak najbardziej jest to pozytywne i mam nadzieję, że przede wszystkim będzie się to odzwierciedlało w tym, że będziemy wygrywali w kolejnych spotkaniach.

Kilku piłkarzy latem odeszło z drużyny. Czy ty możesz zadeklarować, że przed nowym sezonem nie zmienisz klubu czy też może się pojawić jeszcze jakaś oferta?

- Zobaczymy, co będzie. Na tę chwilę jestem w Śląsku Wrocław i mam jeszcze przez rok ważny kontrakt. Nie skupiam się nad tym, co będzie dalej. Nie jest mi we Wrocławiu źle. Jeżeli zostanę, to na pewno nie będę żałował.

Miałeś już sygnały, że we Wrocławiu będą chcieli przedłużyć z tobą kontrakt czy na razie nic takiego nie było?

- Taką wstępną deklarację od prezesa dostałem, że będą chcieli ze mną rozmawiać więc zobaczymy, jak to będzie wyglądało. Będę musiał wszystkie za i przeciw przemyśleć, bo kariera piłkarza nie jest zbyt długa.

Przed wami zgrupowanie w Austrii. Dodatkowa mobilizacja do pracy?

- Jedziemy na zgrupowanie i tam będzie jeszcze więcej okazji, aby poznać nowych kolegów, aby jeszcze lepiej się zgrać. Będą pożyteczne sparingi z dobrymi przeciwnikami, więc będziemy mogli się sprawdzić na tle europejskich rywali.

A jak w tej chwili gra ci się na boisku z nowymi kolegami?

- Widać, że mają inklinacje do gry kombinacyjnej, do krótkich wymian podań czyli tego, co my lubimy najbardziej. Na pewno będą tej drużynie bardzo potrzebni i przydatni.

A jak w takim razie gra ci się z młodymi zawodnikami, których sprawdza Stanislav Levy? Jak ich ocenisz?

- Widać, że ci młodzi piłkarze robią duży postęp. Nabierają doświadczenia i tego ogrania podczas treningów i meczów. Widać, że czują się coraz pewniej. Kilku z nich nie boi się już grać w piłkę, także do przodu. Rozwijają się.

Źródło artykułu: