Kabaret z transferem Prejuce'a Nakoulmy trwa w najlepsze. Reprezentant Burkina Faso nie wznowił przygotowań z Górnikiem Zabrze, korzystając z dłuższego urlopu. Po jego zakończeniu zamiast na Roosevelta czarnoskóry napastnik udał się do Wiednia, gdzie przeszedł testy medyczne przed transferem do Tereka Grozny.
"Prezes" wielokrotnie podkreślał, że transfer do klubu ze wschodu go nie interesuje. Tym razem wydawało się jednak, że zmieni zdanie. Problemy rozpoczęły się we wtorkowy wieczór. Wcześniej piłkarz pojawił się na zgrupowaniu Tereka w Austrii.
- We wtorkowy wieczór otrzymaliśmy pierwsze sygnały, że z finalizacją rozmów może nie być tak łatwo. Prezes się wściekał, bo klub bardzo potrzebuje pieniędzy z tego transferu. Nakoulma zdecydował się jednak zagrać va banque i choć wcześniej dogadał się w sprawie warunków kontraktu, to tuż przed jego podpisaniem zażądał znacznej podwyżki. Chodziło o kwotę rzędu 15 tys. euro - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl jeden z działaczy zabrzańskiego klubu.
Środa była dniem zażartych negocjacji. Piłkarz nie zamierzał jednak zejść ze swoich warunków, a działacze Tereka nie próbowali nawet traktować jego oczekiwań poważnie. Co prawda złożyli Burkińczykowi nową ofertę kontraktu, ale ta nie spełniała jego oczekiwań. Decyzję miał podjąć do czwartkowego południa. Zadecydował jednak kilkanaście godzin wcześniej.
O zerwaniu negocjacji na łamach portalu Weszło! poinformował menadżer piłkarza Daniel Weber. - Daj Boże, żeby Prejuce dostał kiedykolwiek takie warunki w innym klubie, jakie oferował mu Terek, jednak sprawa jest zakończona. Nie do końca rozumiem jego argumentację, ale takie prawo zawodnika. Sprawa transferu do Groznego upadła - mówi agent Nakoulmy.
Upragnionym kierunkiem "Prezesa" są liga niemiecka i francuska. Przed rokiem napastnik przebywał na testach w FC Lorient, w barwach którego wystąpił nawet w meczu kontrolnym. Klub z Ligue 1 nie był jednak w stanie wyłożyć za piłkarza kwoty, jakiej oczekiwał Górnik. W kontrakcie Nakoulmy znajduje się klauzula pozwalająca zawodnikowi odejść za 1,25 mln euro. Zabrzanie nie są skorzy do tego, by zejść poniżej tej kwoty.