Bartłomiej Kasprzak: Z Zawiszą otworzymy worek z bramkami

Piłkarze Widzew Łódź przegrali w inauguracyjnej kolejce T-Mobile Ekstraklasy z mistrzem Polski, Legią Warszawa aż 1:5. Nic więc dziwnego, że łodzianie chcą wymazać to spotkanie ze swojej pamięci.

Bartosz Tarnowski
Bartosz Tarnowski

- Nie tak miała wyglądać inauguracja rozgrywek w naszym wykonaniu. Ale nic na to już nie poradzimy. Musimy przegryźć tę porażkę i podnieść się po niej. W najbliższym czasie czeka nas mecz z Zawiszą Bydgoszcz i musimy dobrze przygotować się do tej konfrontacji, aby zagrać lepiej niż w Warszawie - rozpoczął swoją wypowiedź Bartłomiej Kasprzak, pomocnik Widzewa Łódź.

I dodaje: - Jesteśmy młodym zespołem, który musi się ze sobą zgrać. Czasami było widać, że za mało rozumieliśmy się na boisku. Do tego dochodzi jeszcze mecz na rozpoczęcie sezonu z mistrzem Polski, który jest w formie i ma bardzo dobrych zawodników, którzy wykonują doskonałą robotę. Myślę, że to właśnie z tych powodów było tak, a nie inaczej. Cóż więcej mogę powiedzieć. Nikt nie lubi takich porażek i chce jak najszybciej o nich zapomnieć.
Bartłomiej Kasprzak Bartłomiej Kasprzak
Powiedzenie, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, było dobrze zobrazowane podczas sobotniej konfrontacji. Widzewiacy stworzyli sobie w Warszawie kilka dogodnych sytuacji, lecz nie potrafili większości z nich wykorzystać. Na domiar złego, stołeczny zespół wyprowadzał po nich kontry, po których łodzianie tracili gole. - Tak, to prawda. Legia nas naprawdę bardzo dobrze kontrowała. Nasi rywale potrafili atakować dużą liczbą zawodników, a na dodatek szybko wyprowadzić piłkę, przez co mieli przewagę i strzelali nam bramki po kontrach. Potwierdziło się, że niewykorzystane sytuacje się mszczą - przyznał.

W niedalekiej przeszłości 20-letni zawodnik był testowany w stołecznym zespole i był bliski związania się umową z Wojskowymi. Wszystko było na dobrej drodze, aby filigranowy zawodnik został legionistą, lecz w ostateczności nie doszło do finalizacji transferu. Czy widzewiak traktował sobotnie starcie w szczególny sposób, chcąc udowodnić, że Legia zrobiła błąd, nie podpisując z nim umowy? - Takie rzeczy zostawiam dla siebie. Miałem grać w Legii Warszawa, ale tak się nie stało. Przyszedłem do Widzewa Łódź i tu robię wszystko, aby dać jak najwięcej drużynie. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku uda nam się pokonać Legię - zapowiedział.

W drugiej kolejce T-Mobile Ekstraklasy, Widzew zmierzy się przed własną publicznością z Zawiszą Bydgoszcz. Jakie nastroje panują w ekipie czerwono-biało-czerwonych przed tą konfrontacją? - Jesteśmy bojowo nastawieni. Byliśmy przybici po Legii, ale mamy kolejny mecz za parę dni. Wszyscy o nim myślimy i chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Zrobimy wszystko, aby zamazać tę plamę po meczu w Warszawie i zdobyć trzy punkty - mówił. - Będziemy robić wszystko, aby było tylko lepiej. Gramy na Widzewie, będzie nas niósł 12. zawodnik i myślę, że otworzymy worek z bramkami. Nie ma co do tego wątpliwości. Musimy zdobyć w nim punkty, najlepiej trzy - dodał.

Przeciwko bydgoskiemu beniaminkowi nie wystąpi dwójka defensorów łodzian - Hachem Abbes oraz Thomas Phibel. Oznacza to, że po raz kolejny trener Radosław Mroczkowski będzie zmuszony wystawić eksperymentalną linię obrony. - Zagramy innymi zawodnikami. Czekają oni na swoją szansę i palą się do gry, także nie będzie z ich strony mniejszego zaangażowania - powiedział Kasprzak.

O ile siła defensywy łódzkiego zespołu stoi pod dużym znakiem zapytania, to do piątkowego starcia widzewiacy przystąpią z silniejsi w ataku. W poniedziałek łodzianie podpisali umowę z Eduardsem Visnakovsem, który był wyróżniającą się postacią w trakcie przygotowań widzewiaków. - "Wiśnia" szybko wprowadza się do drużyny. Jest naprawdę bardzo dobrym zawodnikiem i mam nadzieję, że pokaże w lidze. Ekstraklasa go zweryfikuje, liczę, że pozytywnie. Na treningach pokazuje się z dobrej strony - zakończył.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×