Warta Poznań powalczy o awans? "Nie damy się wciągnąć w takie deklaracje"

Po porażce 1:4 w Pucharze Polski trzy dni później Warta Poznań zrewanżowała się Zagłębiu Sosnowiec, gromiąc je w lidze 3:0. Skąd aż taka metamorfoza w postawie zielonych?

- Szkoda, że tak szybko odpadliśmy, bo rozgrywki pucharowe są bardzo ciekawe. Zagłębie trafiło w następnej rundzie na Wisłę Kraków i będzie miało fajny mecz. W Sosnowcu zabrakło nam przede wszystkim skuteczności. Klarownych sytuacji było sporo, niestety nie potrafiliśmy ich zamienić na gole. Gdyby coś wpadło w pierwszej połowie, to pewnie skończyłoby się podobnie jak w sobotę w lidze - ocenił Maciej Scherfchen, który w starciu ligowym zdobył cudownego gola strzałem z połowy boiska.

Czym różniły się obie konfrontacje zielonych z Zagłębiem? - Myślę, że zagraliśmy w nich podobnie. W rewanżu było może trochę więcej zęba w naszych poczynaniach. Byliśmy też konkretniejsi w ofensywie. Dlatego trzy punkty zostały w Poznaniu - dodał doświadczony pomocnik.

Inauguracyjne zwycięstwo 3:0 budzi duże nadzieje. Na co stać Wartę w obecnych rozgrywkach? - Każdy w klubie chciałby awansować, a czas pokaże czy będziemy w stanie to zrobić. Jesteśmy nieźle przygotowani, trzeba wygrywać każde kolejne spotkanie i zebrać jak najwięcej punktów. Myślę, że po zakończeniu rundy jesiennej będzie już można określić nasze cele - stwierdził "Szeryf".

Inny strzelec gola w sobotniej potyczce, Artur Marciniak cieszy się, że zielonym wyszedł tak srogi rewanż. - Dołożyliśmy wszelkich starań, by jak najszybciej podnieść się po środowym wypadku przy pracy, bo właśnie tak odbieram tę porażkę. Podobnie jak w lidze, w Sosnowcu byliśmy lepszym zespołem, wtedy zabrakło nam jednak skuteczności. Mam nadzieję, że teraz już złapiemy właściwy rytm.

Ligowa inauguracja toczyła się w przeraźliwym upale, mimo to zieloni wytrzymali pod względem kondycyjnym. - Szybkie prowadzenie 2:0 miało duży wpływ na przebieg meczu. Dzięki temu mogliśmy uspokoić grę. To ważne, bo pogoda nie była sprzyjająca i w optymalnych warunkach na pewno pokazalibyśmy więcej. Myślę, że kibice przekonają się o tym w następnych pojedynkach - dodał niespełna 26-letni pomocnik.

Jeśli chodzi o batalię o awans, Marciniak zachowuje daleko posuniętą powściągliwość. - Nie dam się wciągnąć w takie deklaracje. Przede wszystkim najpierw się utrzymajmy. Potem można myśleć o czymś więcej. Najlepiej po prostu koncentrować się na każdym kolejnym spotkaniu. Jeżeli będziemy regularnie wygrywać, cel urodzi się sam - zakończył.

Źródło artykułu: