Piłkarzom Energetyka ROW Rybnik nie podobała się praca arbitra. "Kartkował i nie gwizdał z duchem gry"

W meczu Termaliki Bruk-Bet Nieciecza z Energetykiem ROW Rybnik jedną z ważnych ról odegrał arbiter, Sebastian Tarnowski, który wyrzucił z boiska stopera beniaminka, Sławomira Szarego.

Beata Fojcik
Beata Fojcik
W 55. minucie gry w polu karnym sędzia dopatrzył się faulu na Emilu Drozdowiczu. W efekcie obrońca rybniczan, Sławomir Szary otrzymał bezpośrednio czerwoną kartkę. Chwilę potem rzut karny na bramkę zamienił Dariusz Pawlusiński. Drugi gol dla "Słoników" też padł w kontrowersyjnych okolicznościach. Piłka po strzale Drozdowicza odbiła się od poprzeczki i murawy. Gol został uznany, z czym nie mógł się pogodzić bramkarz ROW-u, Marcin Skrzeszewski.

Zdaniem Szarego arbiter starcia Termaliki Bruk-Bet Nieciecza z Energetykiem ROW Rybnik pomylił się przynajmniej w jednej sytuacji, kiedy to odgwizdał rzut karny i pokazał obrońcy klubu z Gliwickiej czerwoną kartkę. - Szkoda, że nie zachował się z duchem fair play - wypomina 33-letni defensor. - W ten sposób ukarał nas podwójnie - dodaje doświadczony zawodnik.

Sędzia Sebastian Tarnowski w trakcie meczu podobno rzucał nieprzychylne komentarze w kierunku piłkarzy rybnickiego beniaminka. Co na temat całej sprawy ma do powiedzenia bohater w barwach ROW-u, Mariusz Muszalik? - My też mieliśmy do niego pretensje, dlatego może on miał do nas - ze spokojem analizuje pomocnik zielono-czarnych.

- W kilku sytuacjach czuliśmy się skrzywdzeni - przyznaje strzelec bramki dającej punkt drużynie Ryszarda Wieczorka. - Na początku pozwolił grać ostro, a potem nagle zacząć kartkować i zrobiło się trochę nerwowo na boisku - mówi Muszalik. - Nie chcę jednak oceniać pracy sędziów. Oni mają swoją robotę, my też mamy swoją. Skupiamy się na tym, żeby grać w piłkę, a sędziowie nie mają łatwego chleba - puentuje gracz rybnickiego beniaminka.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×