Przed tygodniem GKS Katowice w słabym stylu uległ Flocie Świnoujście (0:1), ale na własnym stadionie śląska drużyna zagrała już na miarę oczekiwań. Po dobrym w swoim wykonaniu spotkaniu GieKSa zasłużenie pokonała Sandecję Nowy Sącz (2:0).
Wynik ten był powodem do zadowolenia dla Rafała Góraka, któremu udało się zażegnać pewną wstydliwą passę.
- Cieszy zwycięstwo, ale też to, że "mój" GKS - a jestem tutaj już trzeci sezon - który zawsze na inaugurację rundy jesiennej czy wiosennej na własnym stadionie ten mecz przegrał, rozpoczął sezon u siebie od zwycięstwa - przekonuje szkoleniowiec.
Duży udział w sukcesie GKS-u miała słaba postawa nowosądeczan. - Sandecja na wiosnę na pewno była silniejsza, ale my też jesteśmy dziś zespołem silniejszym. Idziemy do przodu krok po kroku i nie ma z naszej strony jakiejś wielkiej euforii. Wygraliśmy ważne dla nas spotkanie przed własną publicznością i oby było tak, że ci kibice zawsze będą z Bukowej wracali zadowoleni - dodaje trener GieKSy.
Za przełom należy uznać też to, że katowiczanie pierwszą bramkę w tym meczu zdobyli po strzale z... rzutu karnego. Latem jedenastek GKS zmarnował bowiem aż cztery. - Doprowadziliśmy Gancarczyka do perfekcji w tym atrybucie. Mam nadzieję, że będzie strzelał też w kolejnych meczach i niech ta chwila trwa jak najdłużej. Chciałbym już do tego co było latem nie wracać. Czasu nie cofniemy, czterech z rzędu rzutów karnych nie wykorzystaliśmy i to też dla mnie cenne doświadczenie - przekonuje 40-latek.
W meczu o punkty w końcu trafił też Michał Zieliński, ale opiekun GieKSy nie ukrywa, że od doświadczonego atakującego oczekuje jeszcze lepszej i aktywniejszej postawy niż ta, jaką zaprezentował w meczu z Sandecją.
- Napastnika rozliczamy z tego, że znajduje się, gdzie być powinien i strzela bramki. Im lepiej Michał będzie się znajdował, tym większy szacunek będziemy mieli do niego my, jako trenerzy, ale też kibice i wszyscy dookoła. Strzał w polu karnym, gdzie zawsze jest gęsto, to szansa na bramkę. Cieszymy się, że Michał się odblokował, ale liczymy, że w kolejnych meczach będzie strzelał jeszcze częściej, bo dziś miał okazje, a jakoś bał się uderzyć. Zdobył jednak bramkę i to pozwala nam oceniać jego występ na plus - puentuje Górak.