- Mamy do siebie pretensje o to, co zaprezentowaliśmy na początku spotkania. Nie odbieraliśmy długich piłek, podczas gdy nasze ataki były warunkowane pod tę fazę odbioru piłki. Nie umieliśmy też przebić się z akcją pod bramkę rywala i w tym elemencie Górnik wyraźnie przeważał - ocenia Marcin Brosz, trener Piasta Gliwice.
Lepiej gra niebiesko-czerwonych wyglądała po przerwie, kiedy za sprawą trafienia Marcina Robaka gliwiczanie zdołali wyrównać stan meczu. - W drugiej połowie zagraliśmy lepiej i szybko zdołaliśmy zdobyć bramkę wyrównującą. Był to moment przełomowy, w którym ważyło się kto ten mecz wygra, a inicjatywa była po naszej stronie - stwierdza szkoleniowiec śląskiej drużyny.
Piast nie zdołał jednak powtórzyć wyczynu z poprzednich spotkań, gdzie przegrywając potrafił wyjść na prowadzenie. - Były w naszej grze momenty, które zadecydowały o tym, że tego meczu nie udało nam się wygrać. Najpierw Kamil Wilczek trafił w spojenie, a potem jeszcze Pavel Cicman wyszedł z ładna kontrą, ale piłkę zagraną do Tomka Podgórskiego przejęli obrońcy - analizuje opiekun gliwickiej jedenastki.
Decydującą o zwycięstwie zabrzan bramkę zdobył Radosław Sobolewski w ostatnich minutach regulaminowego czasu gry drugiej połowy. - Bramka dla Górnika padła w najmniej spodziewanym dla nas momencie. Wydawało się, że to my jesteśmy bliżsi zdobycia zwycięskiego trafienia, ale chwila nieuwagi i błąd w kryciu po stałym fragmencie kosztował nas porażką w ważnym dla nas spotkaniu. Szkoda, bo zwycięstwo było w naszym zasięgu - puentuje trener drużyny z Okrzei.