32-letni piłkarz, występujący najczęściej na pozycji lewego pomocnika już w 21. minucie zakończył swoją grę. Jak się wydawało, doznał kontuzji po starciu z przy prawym narożniku boiska z Grzegorzem Bartczakiem, z którym walczył o piłkę, kiedy Sandecja atakowała.
- W tej sytuacji wina nie leży po stronie rywala. Po prostu spadłem na palec przy wślizgu. Powiem szczerze, że kiepsko pamiętam tę sytuację, więc nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć na ten temat - powiedział już po wyjściu ze szpitala Piotr Kosiorowski.
Diagnoza nowosądeckich lekarzy mówi o wieloodłamowym złamaniu kciuka w prawej ręce. Konieczna będzie operacja, która najprawdopodobniej odbędzie się w Warszawie.