Legia Warszawa w 2013 roku przegrała w T-Mobile Ekstraklasie dopiero po raz drugi. W sobotę mistrzowie Polski musieli uznać wyższość Ruchu Chorzów. Trener Jan Urban spokojnie podszedł do porażki swoich podopiecznych. - W Chorzowie z Ruchem zawsze nam ciężko szło. W meczu nic nie zapowiadało, że przegramy. Początek był obiecujący. W pierwszych minutach mogliśmy już nawet prowadzić. Potem Ruch szybko zdobył dwa gole. Szkoda, że przed przerwą Kosecki nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, bo jeszcze przed przerwą mogliśmy złapać kontakt - ocenił wydarzenia z pierwszej odsłony opiekun mistrzów Polski. - Po zmianie stron szybko zdobyliśmy gola, zespół chciał doprowadzić do remisu. Mieliśmy ku temu kilka szans. W poprzednich meczach takie sytuacje wykorzystywaliśmy. Tym razem, mimo że były czyste i klarowne, nic nie wpadło - dodał Urban.
Trener warszawskiego zespołu wytłumaczył po spotkaniu dlaczego, mimo niekorzystnego wyniku, tak długo czekał ze zmianami. - Nie widziałem potrzeby dokonywania korekt. Przecież na boisku mieliśmy przewagę, stwarzaliśmy sobie okazje bramkowe - powiedział szkoleniowiec. - Zresztą ten sezon jest dobry dla trenerów, bo w związku z wydłużonymi rozgrywkami mogą rotować składem - stwierdził.
Po porażce przy Cichej Legia straciła pozycję lidera. Z przymrużeniem oka na sytuację spojrzał Jan Urban. - Dzieląc punkty na pół, to my jesteśmy na pierwszym miejscu, bo przecież mamy lepszy bilans bramkowy - z przymrużeniem oka skomentował na koniec trener.