[i]
- Nie mieliśmy w tym meczu szczęścia, nic nie chciało wpaść do bramki. Obrona również się nie spisała. Brakowało koncentracji. Zamiast grać do przodu, niepotrzebnie wycofywaliśmy piłkę do tyłu - [/i]przyznał rozgoryczony Veljko Batrović, pomocnik Widzewa Łódź.
Gospodarze sobotniego widowiska stracili drugiego gola po samobójczym trafieniu Thomasa Phibela. - Każdemu się może zdarzyć błąd. Nie da się jednak ukryć, że tak fatalnie stracony gol mocno nas podłamał i utrudnił dalszą walkę. Mimo to mieliśmy dużo czasu i trochę okazji, by zmienić swoją sytuację. Niestety nie potrafiliśmy niczego wykorzystać - powiedział "Batro".
Młody Czarnogórzec po raz pierwszy w tym sezonie rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie Widzewa. 19-latek był bardzo aktywny w ofensywie i należał do wyróżniających się zawodników na boisku. - Co z tego, że zagrałem dobrze, jak przegraliśmy mecz? Wolałbym w ogóle nie zagrać, albo zagrać słabo, żebyśmy tylko uniknęli porażki. Mnie pozostaje dalej trenować i robić wszystko, by utrzymać, a najlepiej jeszcze bardziej poprawić obecną formę - mówił.
Kolejnym rywalem łodzian w lidze będzie Śląsk Wrocław, lecz zanim dojdzie do tego pojedynku, to widzewiacy zmierzą się w Pucharze Polski z Ursusem Warszawa. - Myślimy już tylko o następnym spotkaniu w Pucharze Polski, który potraktujemy bardzo poważnie. Zapominamy o tym co wydarzyło się w meczu z Górnikiem - zakończył.