Nie najlepiej sezon T-Mobile Ekstraklasy rozpoczął Zawisza Bydgoszcz. Beniaminek elity po czterech kolejkach ma na koncie raptem dwa punkty, ale nikt w klubie z Gdańskiej szat rozdzierać nie zamierza.
W poniedziałkowym meczu wyjazdowym z Piastem Gliwice bydgoska drużyna była o włos od zdobycia premierowego kompletu punktów. - Mieliśmy rzut karny, a to wielka szansa na bramkę. Obok tego w kolejnym meczu stwarzamy sobie sytuacje po szybkich kontratakach, a piłka do siatki nie wpada. Mamy duży problem ze skuteczną finalizacją akcji - przyznaje Ryszard Tarasiewicz, trener "Zetki".
Bydgoszczanie liczą, że wraz ze wzrostem formy przyjdą także zwycięskie mecze. - Bardzo liczę na to, że uda nam się przełamać i potem już seryjnie wygrywać. Początek sezonu nie był w naszym wykonaniu tak zły, jak wskazuje na to tabela. Myślę, że po tych trzech meczach powinniśmy mieć na koncie przynajmniej dwa punkty więcej, bo mogliśmy zapunktować i z Jagiellonią, i z Widzewem. O meczu z Piastem już nie wspomnę - przekonuje doświadczony szkoleniowiec.
Deficyt punktowy "Tarasia" w ogóle nie martwi. - Mamy na koncie dwa oczka. Nie jest to szał, ale podoba mi się jak ten zespół funkcjonuje. Widać zalążek dobrego stylu, jakiego się od nas oczekuje. W poprzednich kolejkach brakowało nam z kolei trochę szczęścia i mam nadzieję, że z każdym kolejnym meczem będzie pod tym względem już tylko lepiej - analizuje opiekun niebiesko-czarnych.
Szczególnie trenera Zawiszy zadowoliła postawa jego zespołu w Gliwicach. - Piast to drużyna, która wzmocniła się tego lata dość solidnie i trudno jest mu narzucić swoje warunki gry. Nam się to udało, bo w drugiej połowie wyraźnie przeważaliśmy. Nie jest sekretem, czego oczekuję od mojego zespołu i gliwiczanie też mieli tego świadomość. Zależało mi na szybkim przechodzeniu z defensywy do ofensywy, dobrym rozegraniu w środku i grze skrzydłami. Tego w tym meczu nie brakowało - ocenia 51-latek.
Tarasiewicz przestrzega przed popadaniem w hurraoptymizm. - Punkt wywieziony z trudnego terenu to powód do satysfakcji, ale nie chciałbym, żebyśmy popadli w marazm i samozadowolenie. Nasza gra wygląda coraz lepiej, idą za tym coraz lepsze wyniki, ale za wcześnie jest jeszcze, żebyśmy się klepali po plecach. Jeśli można wygrać mecz, to trzeba to wykorzystać i z taką lekcją wyjechaliśmy z Gliwic - puentuje szkoleniowiec beniaminka T-Mobile Ekstraklasy.
Jest dobrze, ale może być lepiej i tego oczekujemy panie trenerze.