Jednak po dwóch kwadransach tego spotkania Michał Goliński zwijał się z bólu. Z boiska został zniesiony na noszach i wyglądało na to, że reprezentant Polski może już w rundzie jesiennej nie zagrać. Potwierdzały to słowa Dariusza Fornalaka, trenera Zagłębia Lubin.
Goliński przeszedł dokładane badania i okazało się, że uraz jest niegroźny, a przerwa potrwa maksymalnie 10 dni. - Miałem robione dokładne badania i diagnoza nie jest tak poważna, jak wszyscy na początku przypuszczali. Mam naderwany przysiew mięśniowy i przerwa potrwa od siedmiu do dziesięciu dni - mówi serwisowi SportoweFakty.pl Michał Goliński. - Za dwa tygodnie powinienem już przystąpić normalnie do treningów i będę mógł grać w meczach - dodał.
Piłkarz Zagłębia przyznał, że zbyt szybko wrócił do gry i mógł się tak nie spieszyć z powrotem na boisko. - To był uraz, którego doznałem w meczu z Wisłą Płock. Niepotrzebnie wróciłem tak szybko do treningów i do meczu, bo z Odrą Opole odnowił mi się on - stwierdził Goliński.
Trener Fornalak może odetchnąć zatem z ulgą. Będzie mógł jeszcze w październiku skorzystać z usług Golińskiego, który na początku sezonu również nie grał, ponieważ podczas obozu przygotowawczego doznał urazu. Kiedy już wrócił, to był czołowym zawodnikiem Zagłębia i zdołał strzelić aż osiem goli. Więcej ma na koncie tylko Ilijan Micanski.