Mecz Piasta Gliwice z KGHM Zagłębiem Lubin w 1/16 finału Puchar Polski stało na słabym poziomie. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo, a na boisku dominowała walka z obu stron. O losach rywalizacji rozstrzygać musiały rzuty karne, które lepiej strzelali goście, ostatecznie triumfując 5:4.
- Cieszy przede wszystkim to, że przechodzimy dalej. Mam nadzieję, że to będzie bodziec, który był nam potrzebny i teraz będziemy punktować też w lidze - mówi Aleksander Kwiek, pomocnik lubińskiej drużyny.
Doświadczony zawodnik Miedziowych żałuje, że losów rywalizacji nie udało się rozstrzygnąć w regulaminowym czasie gry. - Szkoda, że nie wykorzystaliśmy żadnej sytuacji z tych, które sobie stworzyliśmy. Mielibyśmy pół godziny mniej wybiegane na boisku, ale najważniejsze jest to, że wysiłek się opłacił i jesteśmy w kolejnej rundzie - przekonuje 30-latek.
Zespół z Lubina lepiej poradził sobie z presją podczas decydującej fazy jedenastek. W Zagłębiu pomylił się tylko Bartosz Rymaniak, zaś w Piaście przestrzelili Artis Lazdins i Matej Izvolt. - W rzutach karnych już po pierwszej serii przegrywaliśmy, ale udało nam się zachować koncentrację i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Myślę, że żaden z nas nie zwątpił nawet na moment, że ten awans będzie nasz - zapewnia Kwiek.
- Myślę, że nie będziemy mieli problemów z tym, żeby wrócić do pełni sił do meczu ligowego. Mamy na regenerację cztery dni i to dla nas nic nadzwyczajnego. O naszą dyspozycje fizyczną jestem spokojny - uspokaja były gracz m.in. Górnika Zabrze.
W piątek na boiskach T-Mobile Ekstraklasy drużyna z Lubina zagra z Pasami, które na starcie też nie zachwycają. - Ostatnie mecze były słabe w naszym wykonaniu i chciałbym, żeby w naszej grze był widoczny przynajmniej taki charakter, jak w meczu w Gliwicach. Nasze morale poszło w górę i wszyscy chcemy w lidze zaskoczyć, bo wiemy, że to nie tak powinno wyglądać - puentuje gracz lubińskiej drużyny.