Adwokat jednego z zatrzymanych: Prokuratura musi udowodnić zamiar znieważenia Litwinów jako narodu

Od piątku trwają zatrzymania osób, które brały udział w rozwieszeniu antylitewskiego transparentu. Co im grozi? Jaką przyjmą linię obrony?

Jedną z osób zatrzymanych reprezentuje adwokat Mariusz Paplaczyk, który zwrócił uwagę na specyfikę przestępstwa, jakie zarzuca się m. in. jego klientowi. Chodzi o czyn opisany w art. 257 Kodeksu karnego: "Kto publicznie znieważa grupę ludności albo poszczególną osobę z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości lub z takich powodów narusza nietykalność cielesną innej osoby, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3."

- Istotą tego przestępstwa jest intencja sprawcy. Zamiar musi mieć charakter bezpośredni, a nie ewentualny. Pytanie brzmi: Czy osoba, która brała udział w wywieszeniu transparentu, chciała poniżyć osoby narodowości litewskiej? Nie każdy, kto wnosił flagę, bądź ją wywieszał, musiał mieć taki cel - zaznaczył w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Mariusz Paplaczyk.

- Prokuratura będzie musiała wykazać w sposób nie budzący wątpliwości, że osoby zatrzymane miały świadomość co znajduje się na transparencie, a także chciały znieważyć Litwinów jako naród. Pamiętajmy, że to przestępstwo nie może być popełnione w sposób nieumyślny. Nie możemy komuś zarzucić, że będąc uczestnikiem całego zdarzenia, powinien brać pod uwagę ewentualność znieważenia - dodał adwokat.

Paplaczyk zwrócił ponadto uwagę na kontekst sytuacyjny. - Mi ten transparent również się nie podobał, ale trzeba odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie: czy intencją autorów było wywołanie waśni narodowych, znieważenie Litwinów jako narodu, czy też całe zajście miało związek z wcześniejszymi wydarzeniami, do jakich doszło przy okazji pierwszego starcia Lecha z Żalgirisem w Wilnie? Zadajmy też sobie pytanie, jaki byłby odbiór transparentu, gdyby zamiast słów "litewski chamie" pojawiło się na nim np. "Żalgiris"? Nadal oczywiście bym tego nie pochwalał, jednak musimy wziąć pod uwagę specyfikę zachowań stadionowych.

Sporo osób zastanawia się, czy treść flagi, jaka pojawiła się 8 sierpnia na Inea Stadionie w Poznaniu, mieści się w granicach wolności słowa. - Myślę, że osoba, która poczułaby się dotknięta tego rodzaju hasłem, mogłaby domagać się ochrony, ale na gruncie prawa cywilnego. Dlaczego? Pamiętajmy, że meczom towarzyszą spore emocje, dlatego na obiektach piłkarskich próg tolerancji staje się poniekąd wyższy - zakończył Paplaczyk.

Według najnowszych informacji, w związku ze wspomnianym incydentem zatrzymano już 11 osób. Rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu, podinsp. Andrzej Borowiak zaznaczył jednak, że sprawa ma charakter rozwojowy.

Komentarze (3)
avatar
kokojamboo
23.08.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A jak na Litwie zabraniasie na wlasnej posesii wywieszac polskiej flagi i kara grzywnymi a nawet więzieniem to wszystko jest ok?tak?Czas wstac z kolan. 
jarekz
23.08.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Żałosne...Adwokat tłumaczy bezmózgów...no ale jeśli płacą,to czemu nie? 
Bodiczek
23.08.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ciekawe jaki sąd uwierzy w to, że ktoś rozwieszający nie wiedział co się znajduje na tej fladze:)