Doświadczony obrońca Górnika, Tomasz Hajto przyznał, że przez ostatni czas wszyscy wokół klubu bujali w obłokach marząc o spełnianiu wielkich celów. Rzeczywistość okazała się jednak dla zabrzan bardziej brutalna: - Musimy zejść na ziemię. Opowiadanie o wielkich celach, tytule mistrzowskim, reprezentacji, pucharach i ta cała reszta było na wyrost. Młodzi znowu muszą w szatni zacząć słuchać starszych i uświadomić sobie, że ja i Jurek Brzęczek chcemy dla tej drużyny jak najlepiej, a nasze doświadczenie może im się przydać.
36-letni zawodnik stwierdził, że przed rokiem Górnik grał głównie przez nadzieję i wiarę w wielki sukces, który zbliża się wielkimi krokami. Przyznał, że jest zawiedziony zaistniałą trudną sytuacją w jakiej znalazła się drużyna: - Moim zdaniem ostatni sezon jechaliśmy trochę na fantazji, z rozpędu. Teraz nawet ci, którzy wtedy grali dobrze, w tym nowi zawodnicy, prezentują się dużo słabiej, a rywale dobrze przepracowali okres przygotowawczy. No i mamy w efekcie ostatnie miejsce w tabeli. Przyszedł trener Henryk Kasperczak, ale na efekty jego pracy trzeba poczekać, bo przecież nikt nie jest cudotwórcą, tymczasem my mamy tylko cztery punkty, a przed sobą mecz z Wisłą Kraków. Nasze sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka.