Łukasz Teodorczyk: Kamień spadł mi z serca

Lech Poznań zażegnał passę dwóch porażek z rzędu i w poniedziałkowej potyczce z Piastem Gliwice sięgnął po całą pulę. Kolejorza do zwycięstwa poprowadził Łukasz Teodorczyk, autor dwóch bramek.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Po porażkach ze Śląskiem Wrocław i Pogonią Szczecin nastroje w szatni Lecha Poznań nie były najlepsze. W poniedziałek drużyna Mariusza Rumaka sięgnęła po komplet punktów w meczu z Piastem Gliwice, za sprawą dubletu ustrzelonego przez Łukasza Teodorczyka.

- Kiedy piłka wpadła do siatki, to kamień spadł mi z serca. Bardzo tego zwycięstwa potrzebowałem, drużyna też. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie - ocenia bohater Kolejorza. - Robiliśmy na boisku wszystko, żeby ostatnią plamę zmazać. Musieliśmy wydrzeć Piastowi to zwycięstwo. Każdy z nas zasuwał na każdym centymetrze boiska i to było widać. Możemy być zadowoleni z tego zwycięstwa - dodaje Teodorczyk.

Po raz pierwszy napastnik poznaniaków pokonał Dariusza Trelę strzałem pod poprzeczkę z pola karnego. Przy drugiej próbie musiał dwukrotnie uderzać na bramkę, by piłka wpadła do siatki. - Przy samej bramce właściwie wepchnąłem piłkę do siatki, bo nie miałem z czego uderzyć. Cieszy, że piłka w polu karnym mnie szukała i gdzie bym nie pobiegł, tam spadała - uśmiecha się 22-latek.

Przed meczem przy Okrzei Kolejorz miał zaledwie dwa dni przerwy. - Dla nas to był bardzo dobry scenariusz, bo po meczu z Pogonią dominowała w nas sportowa złość. Chcieliśmy jak najszybciej zmazać plamę i zrekompensować kibicom za ostatnie wpadki - przyznaje napastnik poznańskiej jedenastki.

Po zwycięskiej batalii z gliwicką drużyną Lecha czeka potyczka z Widzewem Łódź przy Bułgarskiej. - Miejmy nadzieję, że uda nam się odblokować na dobre i pójdziemy za ciosem. Jeśli zagramy z Widzewem podobnie jak z Piastem, to myślę, że trzy punkty trafią na nasze konto - zapewnia gracz drużyny z Bułgarskiej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×