Jak wyglądałaby tabela ekstraklasy, gdyby teraz skończył się sezon zasadniczy? Ekipy zawodzące w najlepszej sytuacji

Po 10 kolejkach wykrystalizowała się czołówka i ekipy walczące o utrzymanie. Gdyby jednak sezon zasadniczy zakończył się już teraz, zyskaliby głównie słabsi, albo ci, którzy nie spełniają oczekiwań.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Aktualnie różnica między prowadzącą Legią Warszawa a zamykającą stawkę Koroną Kielce wynosi 16 oczek. Gdyby podzielić dorobek wszystkich przez dwa (tak stanowi regulamin), różnica topnieje do tylko 8 punktów.

Ciekawie w tym kontekście rysuje się rywalizacja Wojskowych z ubiegłorocznym wicemistrzem, Lechem Poznań. Drużyna Mariusza Rumaka jest krytykowana za styl i wyniki, lecz w nowym systemie rozgrywek miałaby zaledwie cztery oczka straty do głównego rywala, a więc dystans, który na nim wielkiego wrażenia nie robi.

Wniosek nasuwa się sam. Reforma T-Mobile Ekstraklasy uatrakcyjni rywalizację (choć nie da się oprzeć wrażeniu, że dzieje się to sztucznie), ale ma jedną ogromną wadę: drastycznie pogorszy sytuację tych, którzy przez 30 kolejek będą rzetelnie zbierać punkty. Nagle okaże się, że zespoły, które grały przeciętnie i gubiły oczka, będą mieć straty, które spokojnie da się odrobić w przekroju dodatkowych siedmiu serii.

Jeśli obecne tendencje się utrzymają (choć np. trudno założyć, by Lech przez cały sezon zasadniczy znajdował się w środku stawki), to po 30 kolejkach różnica między mistrzem a wicemistrzem wyniesie nie więcej niż dwanaście oczek, zaś Legia, która teraz ma pięć punktów przewagi nad grupą pościgową, zamiast piętnastu, zyska nie więcej niż osiem.

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię: na koniec ubiegłego sezonu outsider tracił do lidera 36 oczek, z kolei w obecnych rozgrywkach (zakładając, że forma większości zespołów nie ulegnie znaczącym zmianom), ta różnica po 30 seriach wynosiłaby znacznie mniej, bo 27 punktów.

Reforma istotnie zwiększy szanse ekip walczących o utrzymanie. Dziś po redukcji dorobku punktowego o połowę najsłabsza Korona Kielce traciłaby do zajmującego 9. miejsce Śląska Wrocław zaledwie trzy oczka, czyli dystans, który można odrobić w jednym spotkaniu.

Czy w niżej notowanych ekipach piłkarze biorą pod uwagę fakt, że w kwietniu przyszłego roku ich sytuacja może się znacząco poprawić? - Na obecnym etapie nikt o tym jeszcze nie myśli. Wychodząc na boisko, mamy takie samo nastawienie jak przy poprzednich zasadach - powiedział niedawno portalowi SportoweFakty.pl Michał Masłowski z Zawiszy Bydgoszcz. Beniaminek zajmuje aktualnie 12. miejsce w tabeli z dorobkiem 10 oczek.

Symulacja tabeli przy założeniu, że sezon zasadniczy zakończyłby się po 10 kolejkach:

M Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Legia Warszawa 10 8 0 2 26:11 12
2 Górnik Zabrze 10 5 4 1 18:12 10
3 Pogoń Szczecin 10 5 4 1 14:11 10
4 Wisła Kraków 10 4 6 0 14:5 9
5 Jagiellonia Białystok 10 4 3 3 18:13 8
6 Lechia Gdańsk 10 3 6 1 14:12 8
7 Lech Poznań 10 4 3 3 11:10 8
8 Piast Gliwice 10 4 2 4 12:14 7
9 Śląsk Wrocław 10 2 5 3 12:13 6
10 Cracovia Kraków 10 3 2 5 11:13 6
11 Ruch Chorzów 10 2 5 3 10:17 6
12 Zawisza Bydgoszcz 10 2 4 4 14:14 5
13 KGHM Zagłębie Lubin 10 2 3 5 7:10 5
14 Widzew Łódź 10 2 2 6 8:20 4
15 Podbeskidzie Bielsko-Biała 10 1 4 5 8:15 4
16 Korona Kielce 10 1 3 6 12:19 3

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Czy z perspektywy początku sezonu reformę należy ocenić pozytywnie?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×