Robert Lewandowski już myśli o Arsenalu: W następnym meczu musimy zagrać równie dobrze

PAP
PAP

- Wykonaliśmy plan na spotkanie z Marsylią, więc jesteśmy zadowoleni - stwierdził Robert Lewandowski po tym, jak Borussia bez trudu pokonała Olympique 3:0.

Wtorkowy pojedynek na Signal Iduna Park nie dostarczył zbyt wielu emocji, ponieważ toczył się pod dyktando jednego zespołu. Z tego też względu po końcowym gwizdku w obozie Borussii Dortmund panował spokój. - Sądzę, że rozegraliśmy dobre zawody. Zrobiliśmy to, co planowaliśmy, czyli zwyciężyliśmy. To było tylko jedno spotkanie, a w następnym meczu (z Arsenalem - przyp.red.) musimy zagrać równie dobrze - stwierdził Robert Lewandowski, nawiązując do nadchodzących potyczek z Kanonierami. - Jestem napastnikiem, ale należy do mnie także dobra gra, a nie tylko strzelanie goli. Bez względu na to, kto trafia, najistotniejsze są trzy punkty - dodał.

Dortmundczyków do walki nie poprowadził tym razem Juergen Klopp, który oglądał mecz z wysokości trybun, ale jego asystent Zeljko Buvac. - Bez naszego trenera było trochę dziwnie. Gdy patrzyłem w kierunku ławki, nie było go tam, do czego nie jestem przyzwyczajony... Wygraliśmy dla Kloppa, który jak zwykle znakomicie przygotował nas do spotkania - przyznał Kevin Grosskreutz.

Jedną z najjaśniejszych postaci w niemieckiej drużynie był debiutujący w Lidze Mistrzów Erik Durm. 21-letni zastępca Marcela Schmelzera miał ogromny udział przy pierwszym golu "Lewego" i uniknął błędów w defensywie. - Już w ostatni weekend poczułem atmosferę gry przed 80 tysiącami widzów, ale dzisiaj było wyjątkowo. Wygrać w Champions League 3:0 to coś wspaniałego - stwierdził boczny obrońca. - Jestem pod wrażeniem tego, z jakim spokojem wypracował pierwszą bramkę. Poza tym, gdyby nie światowej klasy parada bramkarza Marsylii, sam wpisałby się na listę strzelców. Zagrał kapitalnie! - pochwalił Durma Klopp.

Przed dwoma laty Olympique Marsylia dwukrotnie pozostawił Borussię w pokonanym polu. Dortmundczycy połowicznie zrewanżowali się już Francuzom za tamte bolesne niepowodzenia. - Podczas przygotowań nie opieraliśmy na słowie "rewanż", chociaż wracaliśmy pamięcią do przegranym meczów z OM i chcieliśmy się odkuć. Ponadto przed nami jeszcze rywalizacja na Stade Velodrome. Dwa lata temu zagraliśmy tam świetne zawody, ale wysoko przegraliśmy - podsumował "Kloppo".

Po dwóch kolejkach fazy grupowej BVB traci do Arsenalu Londyn 3 "oczka" i stanie przed szansą odrobienia straty już 22 października na Emirates. Drugi pojedynek, tym razem w Dortmundzie, zaplanowano na 6 listopada. W sezonie 2011/2012 górą byli Kanonierzy, którzy na wyjeździe zremisowali 1:1 i wygrali 2:1 na własnym terenie.

Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)