Matej Nather: Nie chciałem kombinować

Słowacki pomocnik z miejsca stał się pewnym punktem Sandecji Nowy Sącz i aż dziw, że biega tylko bo pierwszoligowych boiskach, bo z niezłym skutkiem grał o szczebel wyżej.

28-letni gracz ze Słowacji występował przez 1,5 roku w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Rozegrał tam 28 meczów w lidze i dwa w Pucharze Polski. Zdecydowanie lepiej szło mu w sezonie 2011/2012, kiedy łącznie zanotował 21 występów w I drużynie. Jesienią ubiegłego sezonu dziewięciokrotnie wybiegał na murawy T-Mobile Ekstraklasy. Zimą zmienił barwy klubowe, ale w Zawiszy Bydgoszcz nie błyszczał. Rozegrał 8 meczów, ale tylko jeden rozpoczął w pierwszym składzie.

- Czy żałuję, że nie gram już w Ekstraklasie? Cóż, takie jest życie. Jest dużo piłkarzy i konkurencja w drużynach jest spora. Przed przyjściem do Sandecji byłem dwa miesiące bez klubu i myślałem już, że zostanę na Słowacji. Dostałem jednak zaproszenie od dyrektora Jano Frohlicha i postanowiłem nie kombinować. Przyszedłem, podpisałem umowę i zostałem. Moim celem jest regularna gra i zdobywanie punktów - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Matej Nather.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Matej Nather (pierwszy z prawej), stał się pewnym punktem Sandecji Nowy Sącz
Matej Nather (pierwszy z prawej), stał się pewnym punktem Sandecji Nowy Sącz

Słowak tej decyzji nie musi żałować. Zadebiutował w przegranym 0:3 meczu z Górnikiem Łęczna i wszedł wtedy z ławki. W kolejnych meczach był już podstawowym zawodnikiem i grał w każdym przypadku w pełnym wymiarze. W tym czasie Sandecja Nowy Sącz zanotowała też serię 4 meczów bez porażek (2 zwycięstwa, 2 remisy), więc można powiedzieć, że piłkarz zza południowej granicy dobrze i szybko wkomponował się w zespół i przyczynił się też do poprawy wyników.

- To nie tylko moja zasługa, a efekt dobrej gry całego zespołu. Przyszli nowi zawodnicy, wraz z trenerem i to pomogło. Musimy się starać o to, by wyniki były dobre. Chciałbym, aby każdy klub w którym grał był najlepszy, ale realnie patrząc środek tabeli jest w naszym zasięgu - dodał Nather.

Piłkarze zza południowej granicy zazwyczaj dość szybko aklimatyzują się w Sandecji i zawsze mają tu mniej, lub bardziej liczną reprezentację. Teraz obok Nathera, w Nowym Sączu grają wciąż jego rodacy Peter Petran i Jozef Certik, a w tej rundzie dołączył do drużyny także Czech Pavel Besta. Można zatem mówić o małej słowacko-czeskiej koalicji.

- Powiem szczerze, że nie robi mi różnicy, czy kolegą z drużyny jest Polak, Czech, czy Słowak. Staram się rozmawiać ze wszystkimi, choć wiadomo, że fajnie jest się odezwać do kogoś w ojczystym języku. Ja cieszę się z tego, że gram i czuję się tu bardzo dobrze - zakończył 28-letni pomocnik.

Komentarze (0)