Stanislav Levy o luksusach i o derbach

Śląsk Wrocław w derbowym spotkaniu pokonał KGHM Zagłębie Lubin. Stanislav Levy cieszy się, że ma do swojej dyspozycji dwóch bardzo dobrych bramkarzy, ale od swoich zawodników chce jeszcze więcej.

- Bardzo cieszę się z tego, że wygraliśmy derby. Daliśmy radę zwyciężyć 2:0. Ten mecz się dla nas od samego początku bardzo dobrze ułożył. Przeciwnik musiał się odkryć po zdobytej przez nas bramce. Wiedzieliśmy, że Zagłębie będzie grało z kontry, bo wystawili trzech szybkich zawodników. Stworzyli sobie kilka bardzo niebezpiecznych sytuacji, ale na początku drugiej połowy podwyższyliśmy nasze prowadzenie. Bardzo się cieszę, że w końcu wygraliśmy spotkanie na własnym stadionie. Kibice, tak jak w każdym meczu, świetnie dopingowali naszą drużynę. Były momenty, kiedy nie graliśmy dobrze, ale oni stali za nami jako dwunasty zawodnik - powiedział Stanislav Levy po meczu z KGHM Zagłębiem Lubin.

Wrocławianie po objęciu prowadzenia 2:0 kontrolowali losy potyczki, ale pomimo gry w przewadze jednego zawodnika, nie podwyższyli już prowadzenia. - Były dwie sytuacje, kiedy przeciwnik mógł wyrównać. Myślę, że ogólnie jednak nie było trzeba grać bardzo ofensywnie. Wynik 2:0 był bowiem dla nas korzystny - wyjaśniał trener.

Przed meczem szkoleniowiec WKS-u miał spory dylemat na kogo postawić w bramce - czy na Rafała Gikiewicza czy Mariana Kelemena. Ostatecznie między słupkami stanął "Giki". - To jest luksusowy dla nas problem. Oczekiwałem, że Zagłębie będzie grało z kontry. Myślę, że Gikiewicz na przedpolu jest nieco lepszy - skomentował Levy. Pomimo zwycięstwa szkoleniowiec Śląska przyznał, że od swoich piłkarzy oczekuje jeszcze więcej. - My ciągle chcemy grać ofensywnie, lecz nie możemy zapominać o defensywie. W niektórych meczach podejmowaliśmy za duże ryzyko i przeciwnik miał zbyt łatwą sytuację do kontrataku - podkreślił trener.

Przed rozpoczęciem meczu Stanislav Levy przywitał się z Orestem Lenczykiem i uciął sobie z nim krótką pogawędkę. - Trener zagłębia gratulował mi trzeciego miejsca w ekstraklasie, a ja jemu mistrzostwa oraz wicemistrzostwa - podsumował Levy.

Źródło artykułu: