32-letni zawodnik doznał wieloodłamowego złamania kciuka w prawej ręce podczas meczu z Miedzią Legnica. W międzyczasie został wybrany przez kolegów z drużyny na nowego kapitana. To było konieczne po odejściu z Sandecji Pawła Nowaka. Jego następca po wejściu na boisko w spotkaniu z Olimpią wykazywał dużą wolę walki i widać było duży głód piłki.
- Zaangażowanie to podstawa, niezależnie od tego, czy ktoś wraca do gry po kontuzji, czy nie. Cieszę się, że wróciłem i powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że dostanę szansę. Trener wziął mnie na mecz, bo wolne z powodów osobistych dostał Jozef Certik - wyjaśnił Piotr Kosiorowski. - Wróciłem do gry, ale przede mną dużo pracy podczas rehabilitacji, która jest bardziej bolesna, niż samo złamanie. Minęło dopiero 1,5h od wyjęcia specjalnych drutów. Ćwiczę kilka razy dziennie i jest coraz lepiej. Podczas meczu miałem specjalny ochraniacz na ręku - dodał[i].
Sandecja wygrała z wiceliderem I ligi i tym samym tradycji stało się zadość. Sądeczanie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy nie poznali jeszcze goryczy porażki z Olimpią Grudziądz. Bilans potyczek to 3 zwycięstwa piłkarzy z Nowego Sącza i dwa remisy.
- Moglibyśmy grać z Olimpią co tydzień, bo nam bardzo leży. Zdobyliśmy bardzo ważne 3 punkty, które pozwoliły nam wyskoczyć nad czerwoną kreskę. Teraz czeka nas mecz w Niecieczy, a w I lidze każdy może z każdym wygrać, więc nie stoimy na straconej pozycji. Widać postęp w naszej grze. Musimy dążyć do tego, by utrzymywać płynność i rozgrywać akcje tak, by były miłe dla oka. Jeśli to się uda, to i wyniki przyjdą. Wiemy o co gramy, zawaliliśmy początek sezonu i teraz chcemy to nadrobić - zakończył Piotr Kosiorowski.