3 punkty wywalczone w 12. kolejce piłkarskiej I ligi pozwoliły też awansować Górnikowi z ósmej na piątą pozycję w tabeli i przeskoczenie Kolejarza.
- Jesteśmy zadowoleni przede wszystkim z tego, że przywieźliśmy punkty z trudnego terenu. W Stróżach większe znaczenie ma walka. Kto się nie podda, to ma duże szanse. Myślę, że pokazaliśmy w tym spotkaniu duży charakter i byliśmy zespołem lepszym - stwierdził Maciej Szmatiuk.
Piłkarze z Łęcznej mogli wspaniale rozpocząć mecz i wyjść na prowadzenie już w piątej minucie. Na piąty metr piłkę zagrał Łukasz Zwoliński, ale dwie próby Sebastiana Szałachowskiego i jedna Pawła Zawistowskiego nie znalazły drogi do siatki. Pierwszy i trzeci strzał obronił Łukasz Radliński, a drugi trafił w słupek.
- Niczego nie ujmując bramkarzowi Kolejarza, gol w tej sytuacji powinien paść. Mieliśmy strzały z najbliższej odległości i nie da się ukryć, że mecz ułożyłby się inaczej, gdyby w tej sytuacji nie zawiodła skuteczność. Widocznie tak miało być. Nie wpadło wtedy, a w drugiej połowie, a my cieszymy się z trzech punktów - powiedział 33-letni obrońca.
Nie udało się na początku spotkania, ale w 60. minucie radość była już pełna. Rzut rożny wykonał Paweł Zawistowski, nie zdołał wybić jej z piątego metra Witold Cichy, a wykorzystał to Maciej Szmatiuk.
- Ćwiczymy różne warianty i w tym przypadku znalazłem się tam, gdzie powinienem, piłka prześlizgnęła się między innymi zawodnikami, a ja będąc 3 metry przed bramką dopełniłem formalności. Korzystając z okazji, chciałbym ją zadedykować żonie Magdzie i córeczce Nataszy - zakończył piłkarz Górnika Łęczna.