Prowadzenie gościom dał Szymon Matuszek. Kilka szans na podwyższenie wyniku zmarnował Dariusz Zjawiński. - W pierwszej połowie mogliśmy strzelić bramkę na 2:0, a później mieliśmy kolejną okazję. Wtedy mecz inaczej by się ułożył - podkreśla Piotr Bazler. - Prowadzenie jednym golem, to w ogóle żadna przewaga. Wystarczy jeden stały fragment gry albo szybka kontra i prędko traci się bramkę - dodaje zawodnik Dolcanu Ząbki.
Zawodnicy Roberta Podolińskiego mają czego żałować. - Myślę, że gdybyśmy w pierwszej połowie podwyższyli rezultat, to wygralibyśmy ten mecz. Piłka jest jednak nieprzewidywalna i dlatego wszyscy tak ją lubią - mówi pomocnik.
Drużyna Energetyka ROW Rybnik zdołała odwrócić wynik spotkania. Gospodarze wyszli na prowadzenie po strzałach Daniela Ferugi i Marka Gładkowskiego. - Oglądaliśmy materiały ROW-u, w których zauważyliśmy dobrą grę i dobrych piłkarzy. W środku pola grają zawodnicy z przeszłością w ekstraklasie, więc spodziewaliśmy się trudnego meczu. My też nie gramy jednak złej piłki i chcieliśmy tutaj powalczyć o trzy punkty - przyznaje doświadczony gracz.
Plan odniesienia wygranej w Rybniku nie powiódł się. Piłkarzy Dolcanu czeka w najbliższej kolejce starcie z GKS-em Bełchatów. - Niestety, nie udało się, punkt jest punkt. Trzeba walczyć o zdobycz w następnym meczu - kończy Bazler.