Gdy na Śląsk dojeżdżała podwarszawska drużyna bramkarz Energetyka ROW Rybnik zadeklarował, że powstrzyma lidera klasyfikacji strzelców I ligi, Dariusza Zjawińskiego. I tak też było, bo napastnik Dolcanu Ząbki nie powiększył w tej kolejce swojego dorobku bramkowego.
- Bramkarz ROW-u dobrze bronił, aczkolwiek od jakiegoś czasu zmagam się z bólem pachwin i coraz ciężej przychodzi mi granie - tłumaczy "Zjawa", który kilkakrotnie przegrał pojedynki z Danielem Kajzerem. - Mam nadzieję, że teraz jednak pójdzie mi lepiej, ale trzeba przyznać, że miałem kilka sytuacji, w których to bramkarz zachował się lepiej - przyznaje 27-latek.
Zawodnicy z Ząbek otworzyli wynik meczu, by jeszcze w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry przegrywać. Rzutem na taśmę udało im się wyszarpać remis. - Do trzydziestej minuty meczu powinniśmy prowadzić 2:0 albo 3:0 i spotkanie ułożyłoby się dla nas spokojniej, kontrolowalibyśmy grę. Niestety, przypadkowa bramka na 1:1 i zaczęło grać się trudniej - dodaje gracz Dolcanu.
Zjawiński potwierdził dobrą dyspozycję rybnickiego beniaminka. - ROW nie jest przypadkową drużyną, ograł już Arkę w Gdyni i wywoził punkty z ciężkich terenów. Myślę jednak, że z przebiegu meczu ten remis jest dla nas zasłużony - mówi snajper.
Piłkarze Dolcanu Ząbki przed odjazdem otrzymali także życzenia awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. W czternastej serii gier powalczą o punkty na wyjeździe. - Zagramy z GKS-em w Bełchatowie i ten mecz jest teraz dla nas najważniejszy -
kończy Zjawiński.